W pierwszym swoim meczu na MŚ 2018 Maroko miało sporo pecha. W starciu z Iranem wyglądało nadspodziewanie dobrze. Stwarzało sytuacje bramkowe, grało ładnie dla oka, ale cóż z tego, skoro w ostatnich minutach samo strzeliło sobie gola. Po samobójczym trafieniu Marokańczycy niezasłużenie przegrali z Iranem.
Mecz z Portugalią miał podobny przebieg, choć dla odmiany w nim Maroko bramkę straciło na początku gry. W 4. minucie litości nie miał dla Afrykańczyków Cristiano Ronaldo. Przez całą drugą połowę podopieczni Herve'a Renarda przeważali. Mieli wielkie okazje ku temu, by wyrównać wynik, a nawet przechylić szalę na swoją korzyść. Marokańczycy razili jednak nieskutecznością i po dwóch występach na mundialu nie mają na swoim koncie ani jednego trafienia w ofensywie.
Przyjemnie oglądało się spotkania z udziałem reprezentacji Maroka. Drużyna ta grała ładny, widowiskowy futbol. Boleśnie przekonała się jednak, że w piłce za styl nikt punktów nie daje, a liczy się jedynie to, co wpadnie do bramki. Maroko jest więc pierwszą drużyną mistrzostw świata 2018, które straciło matematyczne szanse na wyjście z grupy przed swoim ostatnim meczem. 25 czerwca Lwy Atlasu zagrają jeszcze z Hiszpanią, ale będzie to dla nich tylko mecz o honor.