Jest to metoda znana chociażby z meczów rugby. Umożliwia analizę zdarzeń boiskowych lekarzom poszczególnych drużyn. Podczas, gdy jeden z medyków udzielać będzie pomocy piłkarzowi leżącemu na murawie, drugi obejrzy powtórkę sytuacji, w której doszło do kontuzji i poinformuje kolegę o swoich spostrzeżeniach. Taka technologia nazywana jest systemem VARM, bo do przytoczonej już nazwy dodano słowo "medical", czyli przymiotnik w języku angielskim oznaczający coś medycznego.
- Będzie można na spokojnie ocenić co się stało, a co mogło umknąć uwadze lekarzom siedzącym na ławce rezerwowych - cytuje Micheala D'Hooghe'a portal polsatsport.pl. - To pomoże sztabom medycznym w zrozumieniu czego potrzebuje zawodnik i czy może zostać na boisku, by kontynuować grę - powiedział mediom Prezydent ds. Komisji Medycznej.
Debiut VARMu będzie więc miał miejsce na mundialu w Rosji. Przedstawiciele FIFA i piłkarscy medycy cieszą się z tej rewolucji przede wszystkim ze względu na wszelkiego rodzaju urazy głowy. Nie raz, nie dwa byliśmy przecież świadkami sytuacji, w której lekarze sygnalizowali trenerom konieczność zmiany zawodnika, a ten upierał się, by zostać na boisku. Czasem nawet ryzkykując grę ze wstrząśnięniem mózgu.
Kłótnia Hummelsa z Lewym ma drugie dno. Chodzi o Real Madryt