Do dziś wielu osobom trudno pogodzić się z odejściem Diego Maradony. Mimo że najlepsze lata miał on już za sobą, to wciąż był blisko piłki nożnej (pracował jako trener) i był kochany przez miliony fanów na całym świecie. Jego śmierć w wieku 60 lat była szokiem dla całego środowiska, mimo że „Boski Diego” od lat zmagał się z różnymi problemami zdrowotnymi.
Jest wyrok w sprawie Maradony! Sąd był zdecydowany, padają słowa o godności
Praktycznie zaraz po jego śmierci 25 listopada 2020 roku ruszyła lawina spekulacji na temat tego, co tak naprawdę było przyczyną odejścia Diego Maradony. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu była ostra niewydolność serca, jednak policja próbuje ustalić, czy nikt pośrednio nie przyczynił się do śmierci legendarnego piłkarza. Ustalenia śledczych już teraz budzą wiele emocji, a wśród podejrzanych znajduje się głównie personel medyczny, zajmujący się Maradoną.
Teraz argentyńskie media podają, że policja zrobiła kolejne postępy i ujawniają, że 11 dni przed śmiercią byłego piłkarza doszło do szokującego zachowania jednego z lekarzy. Pielęgniarki zajmujące się „Boskim Diego” wezwały pogotowie z powodu ciągłych wymiotów Argentyńczyka. Gdy na miejscu pojawił się zespół ratowników, nie został on jednak wpuszczony do domu Maradony przez jego lekarza i psychiatrę.
Taką informację córce Diego Maradony przekazała Nancy Forlin, szefowa zespołu pielęgniarskiego opiekującego się byłym piłkarzem. Z kolei lekarz, który nie dopuścił pogotowia do 60-latka, tłumaczył, że w momencie jego pojawienia się Maradona już spał.