Ciężko racjonalnie wyjaśnić to, co działo się na brukselskich ulicach, gdy Maroko awansowało na MŚ 2018. Tłum kibiców tej kadry wyszedł z domów, by wspólnie świętować wielki sukces. Problem w tym, że dali najgorszą z możliwych wizytówek dla swojego kraju. Belgowie w strachu uciekali z ulic, a właściciele lokali mogli już powoli liczyć straty. Marokańczycy w amoku rabowali sklepy, demolowali wszystko, co napotkali na swojej drodze, podpalali samochody i atakowali policjantów.
Une majorité de jeunes belges marocains face à la police belge. Ils ne semblent pas vouloir reculer #bagarre #bruxelles@rtlinfo @lalibrebe pic.twitter.com/fh24KefHMe
— Aude Vanden Broeck (@AudeVb) 11 listopada 2017
"Doszło do niedopuszczalnej agresji w centrum Brukseli. Mieszkańcy powinni okazać szacunek funkcjonariuszom policji, którzy dbają o nasze bezpieczeństwo w dzień i w nocy" - napisał na Twitterze Jan Jambon, belgijski minister spraw wewnętrznych. W wyniku zamieszek rannych zostało 22 funkcjonariuszy policji. Nikogo nie aresztowano, a służby zapowiadają wykorzystanie nagrań wideo, by zidentyfikować sprawców.
Riot squad in #Brussels ! pic.twitter.com/7Hy2QLltgS
— Bekah Molony (@BekahMolony_) 11 listopada 2017
Zobacz: "Wizytę Leo Messiego będziemy kojarzyć z zapachem końskiej gnojówki." Ogromna kompromitacja w Rosji!
Przeczytaj: El. MŚ 18: Chorwacja postawiła kropkę nad "i". Grecy bezradni w rewanżu
Sprawdź: El. MŚ 18: Zwycięski remis Szwajcarów. Helweci jadą na mistrzostwa świata