Diego Maradona to bezsprzecznie jeden z najlepszych piłkarzy, jakiego przyszło oglądać kibicom piłki nożnej. Argentyńczyk miał ogromny talent, który zachwycał wielu przez kolejne lata jego wspaniałej kariery. Maradona stał się legendą nie tylko Argentyny, ale również Napoli, w którym występował i z którym zdobywał najważniejsze trofea. Jeszcze za czasów występów "Boskiego Diego" na murawie mówiło się o jego problemach z narkotykami. Natomiast gdy już postanowił zakończyć karierę, problemów jedynie przybywało. Nie było tajemnicą, że zdrowie Maradony jest w słabym stanie. Kilkukrotnie lądował w szpitalach. Mimo tego wiadomość o śmierci legendarnego piłkarza zaszokowała wielu. Maradona zmarł 25 listopada. Plotek dotyczących jego śmierci nie brakuje. Teraz włoskie media dotarły do tajemniczych wiadomości dwójki lekarzy.
Diego Maradona od lat miał kłopoty zdrowotne. Zawał dopadł go 20 lat temu. „Nie oddychał, umierał”
A ujawnił je włoski serwis areanapoli.it. Dziennikarze z Półwyspu Apenińskiego ujawnili wymianę wiadomości pomiędzy Agustiną Cosachov, psychiatrą, oraz neurochirurgiem Leopolda Luque. Jak wynika z zapisu konwersacji na popularnym komunikatorze WhatsApp to Cosachov była przy Maradonie w ostatnich chwilach jego życia. Gdy psychiatra dotarła do domu byłego piłkarza, już nie wyczuwała u niego pulsu. - Nie oddycha, nie czuję pulsu: wydaje się martwy - czytamy w pierwszej wiadomości Cosachov. Według dziennika Il Matino Maradona kilka chwil później zmarł.
- Powiedz mi, czy on żyje? - zapytał Luque. - Nie wiem, ma zatrzymanie akcji serca. Reanimują go. Jestem w szoku. Za chwilę przyjedzie kolejna karetka - odpisała psychiatra. - Daj mi znać, jeśli będziesz coś wiedziała - poprosił neurochirurg. Cosachov po chwili przekazała fatalną wiadomość. - Leo nie żyje - napisała lakonicznie psychiatra. Ale to sucha odpowiedź neurochirurga może szokować najbardziej. Luque na wiadomość o śmierci Maradony zareagował pisząc "ok". Według sekcji zwłok Maradona zmarł z powodu ostrej niewydolności serca.