Francesco Totti w AS Roma spędził całą karierę, którą zakończył przed dwoma laty. Wtedy klub zaproponował mu pozostanie w strukturach i zaoferował stanowisko menedżerskie. Ikona propozycję przyjęła i wydawało się, że ma pewne miejsce aż do emerytury. Kibice musieli być więc zaskoczeni, gdy na początku tygodnia Totti zwołał pożegnalną konferencję prasową. - Wolałbym umrzeć niż żyć w taki sposób chociaż jeden dzień dłużej. Odchodzę, ale to nie moja wina - mówił nieco tajemniczo. - Złożyłem rezygnację. Miałem nadzieję, że to nie będzie konieczne, ale ten okropny i bolesny dzień w końcu nadszedł. Biorąc pod uwagę to, co się działo, to była jedyna słuszna decyzja. Roma musi być kochana i wspierana. Nikt nie powinien wspierać Tottiego, Pallotty czy Baldiniego, tylko klub. Nigdy nie dostałem możliwości wyrażania siebie. Nie dopuszczano mnie do decydowania. W pierwszym roku coś takiego może się wydarzyć, ale gdy sytuacja się przedłużała, zorientowałem się, że tak dalej być nie może - dodał, wskazując potencjalne powody swojej trudnej decyzji.
Zgodnie z przewidywaniami, klub poczuł się urażony takimi słowami z ust bożyszcza fanów. Szybko wydano oświadczenie, w którym odniesiono się do stanowiska Tottiego. "Chociaż rozumiemy, jak trudno mu podjąć decyzję o opuszczeniu AS Romy po 30 latach, uważamy, że jego postrzeganie faktów i decyzji podejmowanych w klubie jest zarówno fantazyjne, jak i dalekie od rzeczywistości. Życzymy Francesco powodzenia w tym, co postanowi zrobić dalej" - czytamy w oficjalnym komunikacie ekipy ze stolicy Włoch.
"Klub jest ekstremalnie rozczarowany oświadczeniem Francesco Tottiego, który zdecydował się opuścić Romę. Wierzyliśmy, że rola, jaką oferujmy Francesco, jest jedną z najwyższych pozycji w klubie i oczywiście wymaga całkowitego poświęcenia i zaangażowania, czego oczekuje się od wszystkich menedżerów wyższego szczebla w klubie. Byliśmy gotowi być cierpliwi wobec Francesco i pomóc mu przejść od bycia wielkim piłkarzem do bycia świetnym menedżerem. Aby zademonstrować to zobowiązanie wobec niego, zaproponowano mu rolę dyrektora technicznego - rolę, w której wierzyliśmy, że może się rozwinąć" - napisano także.