W zasadzie wszyscy zawodnicy Barlinka Industrii Kielce przez cały sezon walczyli, by spełnić zeszłoroczną obietnicę. W poprzednim sezonie podopieczni Talanta Dujszebajewa również wystąpili w Final Four Ligi Mistrzów i byli o włos od zdobycia najcenniejszego trofeum w klubowym szczypiorniaku. Ostatecznie jednak po dramatycznym finale i serii rzutów karnych musieli uznać wyższość Barcelony. Już wtedy zapowiadali szybki powrót do Lanxess Areny w Kolonii i wzięcie rewanżu. Jednak na kilkanaście dni przed wydarzeniem zaczęły pojawiać się kontuzje. Co gorsza, trapią one największe gwiazdy żółto-biało-niebieskich. Pod znakiem zapytania stał występ Igora Karacicia, Michała Olejniczaka i Arcioma Karalioka. O ich stanie zdrowia w rozmowie z dziennikarzami tuż przed turniejem w Niemczech opowiedział Talant Dujszebajew.
Arkadiusz Moryto opisał dramatyczne wydarzenia. Wszystko to wydarzyło się tuż przed Final Four
Duże problemy Kielc. Karaliok może nie zagrać w Final Four
Talant Dujszebajew na spotkaniu z mediami w Kolonii cierpliwie odpowiadał na pytania. Trener mistrzów Polski nie miał również oporów, by przedstawić krótki raport zdrowotny dotyczący swojego zespołu. Wynika z niego, że na parkiecie na pewno pojawią się w mniejszym lub większym wymiarze Karacić i Olejniczak. Największy problem wciąż ma Karaliok. Obrotowy bardzo chce się pokazać, ale nie wiadomo na ile pozwoli na to jego zdrowie.
- Igor zagra. Michał ma duże szanse, aby stanąć w obronie. Z Karaliokiem jest 50 na 50. Jest duża chęć, ale z drugiej strony jest aspekt fizyczny. W tak ważnym spotkaniu każdy chce zagrać - skomentował Dujszebajew, cytowany przez Radio eM.
Poruszające obrazki z Kielc. Tłum zebrał się na ulicy, było mnóstwo dymu i głośne krzyki
PSG zastosowało zasłonę dymną
Niedługo przed Final Four o problemach zdrowotnych mówiło się także w kontekście półfinałowego rywala kielczan - PSG. W końcówce sezonu francuskich rozgrywek kontuzji doznał bowiem rozgrywający Elohim Prandi. Jeden z liderów paryżan miał mieć na tyle duże problemy, że Final Four mógł oglądać w telewizji lub w najlepszym przypadku - z trybun. Ostatecznie jednak wydaje się, że była to tylko zasłona dymna i gwiazda będzie gotowa już na sobotni bój z naszym przedstawicielem w elitarnych rozgrywkach.