- To miasto zawsze będzie miało szczególne miejsce w moim sercu, ale od czasu, kiedy występowałem w Barcelonie (1993-1995), minęło już 15 lat i
magia powoli wygasa. Może dlatego, że nie ma kiedy tam wrócić. Życie toczy się dalej - mówi "Super Expressowi" Wenta.
Przeczytaj koniecznie: Piłka ręczna. Vive Targi Kielce - Rhein Neckar Loewen, wynik meczu 23:23 – Bielecki nie pokonał zespołu Wenty
- Chwalił się pan przed znajomymi swoim zdjęciem w galerii sław Barcy?
- Nie czuję się tak stary, aby mieć miejsce w muzeum. Ale obecność tam to jednak wielki zaszczyt. Znaczy, że należysz do rodziny Barcelony, jesteś częścią legendy. Bo to coś więcej niż klub, to sposób na życie. Tylko tam zdarza się, że na meczach hymn z szalikiem w rękach śpiewa 80-letnia staruszka, a na kartę klubu kibica czeka się kilkanaście lat. Jestem dumny, że byłem częścią tego przedsiębiorstwa. Bo Barca to nie tylko futbol. To także ręczna, koszykówka, hokej i - tu wszystkich zaskoczę - bardzo popularny hokej na wrotkach. To chyba jedyny klub na świecie, w którym nie istnieje słowo "przegrać". Tam liczy się tylko zwycięstwo.
- Grając w Barcy, miał pan kontakt z przedstawicielami innych dyscyplin?
- Kolegowałem się z Ronaldem Koemanem. Na naszych meczach bywał też Christo Stoiczkow. Świetny gość, trochę zwariowany i za to kochali go kibice. Kiedyś dostał żółtą kartkę i niby przez przypadek nadepnął sędziemu na nogę. Ten się zwijał z bólu, a na trybunach szał. Niejedno piwko razem wypiliśmy.
- Grając w Barcelonie, spotykał pan Polaków?
- Odwiedzali mnie znajomi z kraju. Syn jednego z nich bardzo chciał zagrać w piłkę na Camp Nou. Zagrał, ale na bosaka. Wprowadziłem go na boisko.
- To świadczy o pana pozycji w klubie.
- Eee tam. Znałem kilku ochroniarzy (śmiech). Na mistrzostwach Europy we Włoszech spotkałem następcę tronu Iniakiego, z którym w pierwszym sezonie w Barcy mieszkałem w pokoju. Podszedł do mnie w otoczeniu ochroniarzy. Pytam: "Mam do ciebie mówić Książę czy Tixiki?" (po katalońsku dzieciak), bo taki pseudonim miał w klubie. "Mów mi dzieciak" - odpowiedział, po czym przywitał się ze stojącą obok moją teściową. "Nie myj przez miesiąc ręki" powiedziałem potem mamusi.
Patrz też: Wisła - Vive. Kielczanie w najmocniejszym składzie, a w zespole z Płocka zadebiutuje 17-latek
- Mecz z Barceloną przyprawi pana o szybsze bicie serca?
- Na pewno. Sentymenty pójdą jednak na bok. Chcę wygrać. Wyniosłem to z Barcy.
Bogdan Wenta
Urodzony 19 listopada 1961 roku w Szpęgawsku. Były piłkarz ręczny. Grał na pozycji rozgrywającego w Wybrzeżu Gdańsk, Bidasoa Irun, FC Barcelona, TuS Nettelstedt - Lubbecke i SG Flensburg - Handewitt. Wystąpił w 7 finałach europejskich pucharów. W barwach Barcelony dwukrotnie zdobył Puchar Zdobywców Pucharów.
Grając w reprezentacji Niemiec, zajął 5. miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Sydney w 2000 roku. Obecnie jest trenerem Vive Targi Kielce i reprezentacji Polski, którą w 2007 roku doprowadził do wicemistrzostwa świata.
Żona Iwona, ma syna.