Arne Senstad został kilka dni temu ogłoszony przez Polski Związek Piłki Ręcznej jako selekcjoner kadry kobiet. Niedługo później okazało się, że trener prawdopodobnie wcale nie przejmie reprezentacji zawodniczek - skąd wzięło się cało zamieszanie?
Zgody na łączenie funkcji trenera i selekcjonera nie wydał klub, który Senstad obecnie prowadzi. Storhamar Handball Elite ma wciąż aktualny kontrakt ze szkoleniowcem, a o sprawie miało nic nie wiedzieć. - Nie wyobrażamy sobie, aby trener łączył dwie funkcje naraz i nie chcemy się dzielić szkoleniowcem - powiedział Sport.onet.pl członek norweskiego klubu, Roger Jensen.
Kontrakt szkoleniowca z klubem wygasa dopiero z końcem sezonu 2019/2020. Polski związek nie może jednak aż tyle czekać. W przypadku braku porozumienia z zespołem, federacja będzie musiała poszukać nowego kandydata do pełnienia tej funkcji. Leszek Krowicki, poprzedni selekcjoner reprezentacji Polski kobiet, został zwolniony z funkcji z powodu słabych wyników osiąganych przez polskie szczypiornistki.
– Nie zrealizował celu. Nie wprowadził drużyny narodowej do MŚ 2019 i stracił szansę na udział drużyny w turnieju olimpijskim w Tokio 2020, a to było wyraźnie zapisane w załącznikach do umowy – wyjaśnił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", Andrzej Kraśnicki, prezes związku.
Polecany artykuł: