Podopieczni Patryka Rombla na mistrzostwa Europy w piłce ręcznej jechali ze sporymi nadziejami. Nasza kadra powoli się odradza po paru latach kryzysu i postępy zauważalne są gołym okiem. Rzecz jasna do poziomu sprzed wielu lat jeszcze trochę brakuje, ale jest nadzieja, że niebawem biało-czerwoni wrócą na szczyt. Niestety przed pierwszym meczem na Euro nie brakowało nerwów.
Polacy z wielkimi szansami na awans. Co się musi stać?
Związane było to z fatalną organizacją mistrzostw i pozytywnymi wynikami koronawirusa. Aż siedmiu zawodników przed rywalizacją z Austrią zostały wykluczonych właśnie ze względu na wyniki testów. Ponadto organizatorzy się nie popisali, bo Polacy długo musieli czekać na ostateczne decyzje i to, kto będzie mógł wystąpić w otwierającym turniej spotkaniu.
Patryk Rombel szczerze po zwycięstwie z Austrią. Odniósł się do zamieszania przed meczem
Mimo wszystko biało-czerwoni stanęli na wysokości zadania i zagrali bardzo dobre spotkanie. Niemal od początku losy wyniku mieli w swoich rękach i powoli budowali swoją przewagę. Mimo słabszych okresów gry Polacy wygrali pewnie i mogli cieszyć się z zasłużonego zwycięstwa. A to otwiera im drzwi do drugiej rundy.
Awans Polaków na ME w piłce ręcznej już w niedzielę? Są dwa warunki
Awans jest bowiem na wyciągnięcie ręki, choć postawienie drugiego kroku będzie trudne, o ile nie bardzo trudne. Biało-czerwonym zostały dwa spotkania w grupie D. W niedzielę zmierzą się z Białorusią, a we wtorek z Niemcami. Tak naprawdę drugi zwycięski mecz daje naszej kadrze niemal pewny awans. Ten może stać się faktem już w niedzielę.
Co się musi stać? Po pierwsze, podopieczni Patryka Rombla muszą wygrać z Białorusią. Zadanie to nie będzie łatwe, bo nasi wschodni sąsiedzi to solidna ekipa. Po drugie natomiast musimy liczyć na pomoc Niemców. Jeśli ci o godzinie 18:00 wygrają z Austrią, przy ewentualnym zwycięstwie biało-czerwonych z Białorusią, będziemy mogli świętować awans.