W grupie A rundy głównej ME w piłce ręcznej w Krakowie zagra sześć zespołów - po trzy z grupy A i B pierwszej fazy turnieju. W Tauron Arenie kibicom zaprezentują się więc szczypiorniści z Francji, Macedonii, Norwegii, Chorwacji, Białorusi i oczywiście gospodarze imprezy - Polacy. To właśnie biało-czerwoni wyrośli na głównego kandydata do półfinału z tego zestawienia. Podopieczni Michaela Bieglera przebrnęli przez pierwszą fazę bez straty punktu i do kolejnych starć przystąpią z maksymalną możliwą liczbą punktów, czyli czterema "oczkami".
ME w piłce ręcznej: Polska na ostatniej prostej do półfinału
Taką samą zdobyczą mogą pochwalić się Norwegowie. Skandynawowie, którzy zaskoczyli wszystkich wygrali grupę B przed Chorwacją, Białorusią i Islandią. To o tyle zaskakujące, że przed startem Euro 2016 wydawało się, że Norwegowie bić się będą z naszymi wschodnimi sąsiadami o zaledwie trzecie miejsce. Pierwsze spotkanie na czempionacie wydawało się potwierdzać tę tezę. Norwegia przegrała z Islandią i jej sytuacja w grupie stała się bardzo trudna. W kolejnym spotkaniu waleczni szczypiorniści z północy Europy sprawili jednak sensację i pokonali Chorwację. W ostatnim meczu okazali się lepsi od Białorusi i awansowali dalej z czterema punktami (z turnieju odpadła Islandia). Norwegia ma jednak bardzo niedoświadczony zespół, który na papierze jest słabszy od Polski. Rywale mogą nie wytrzymać presji i w decydującej fazie turnieju spalić się psychicznie. Niewątpliwym atutem zespołu norweskiego jest szybkość. Ich gra opiera się na raz po raz biegających do kontry lub szybkiego środka skrzydłowych.
Chorwacja przed startem ME w piłce ręcznej uchodziła za jednego z głównych faworytów do złota. Pierwsze spotkanie z Białorusią długo było zacięte, ale w końcówce silniejsza drużyna odjechała na kilka bramek. W drugim spotkaniu z Norwegią przyszła porażka. Decydujący mecz z Islandią był już jednak popisem siły Chorwatów, którzy według tamtejszych dziennikarzy grali jak nigdy. To nie zmienia faktu, że do rundy głównej przystępują z dwoma punktami mniej od Polski. W wyśmienitej formie na polskich parkietach jest Manuel Strlek. Skrzydłowy Vive Tauronu Kielce imponuje skutecznością i to on może poprowadzić Chorwację do kolejnych zwycięstw.
Białoruś uchodzi za outsidera grupy. Rundę główną podopieczni Jurija Szewcowa rozpoczną z zerowym dorobkiem punktowym i niewiele wskazuje, żeby nasi wschodni sąsiedzi mieli znacząco namieszać. Warto zwrócić uwagę na fakt, że Białorusini w Polsce rzucają bardzo dużo bramek, jednak tracą ich jeszcze więcej. Awans do kolejnej fazy mistrzostw zapewniło im zwycięstwo z Islandią 39:38. To nowy rekord czempionatu Starego Kontynentu jeśli chodzi o liczbę bramek w jednym meczu. Poprzedni padł w 1998 roku i został poprawiony o trzy trafienia.
Francja i Macedonia to drużyny, z którymi nasi szczypiorniści już grali. Mistrzowie świata i Europy, podrażnieni porażką z biało-czerwonymi, zrobią wszystko, żeby nadrobić stratę i awansować do półfinału turnieju. Oczywiście, dla nich najważniejsze są igrzyska i mundial, ale Euro na pewno nie odpuszczą. Po prostu im nie wypada. Macedończycy w Krakowie wspierani są przez sporą grupkę fanatycznych kibiców. To oni w końcówce ponieśli ich do zwycięskiego remisu z Serbią, który dał awans do rundy głównej. Wcześniejsze spotkania z Francją i Polską pokazały, że Kiril Lazarov i spółka potrafią napsuć faworytom sporo krwi.
ME w piłce ręcznej: Terminarz Polaków w drugiej rundzie turnieju
Polaków czekają teraz trzy trudne mecze. Nawet jeśli rywale są słabsi od Francji, którą zespół Michaela Bieglera już pokonał, to dochodzi jeszcze presja. Półfinał jest już przecież tak blisko. Biało-czerwoni to doświadczony zespół, który z meczu na mecz gra lepiej i fani liczą, że tendencja ta zostanie utrzymana. Po takim kapitale, jaki nasi szczypiorniści uzyskali po pierwszej fazie turnieju brak awansu do strefy medalowej będzie sporym rozczarowaniem. Prowadzi do niej już nie prosta krajowa droga, ani nawet droga ekspresowa. To jest po prostu autostrada!