We wtorek Polacy zapewnili sobie awans do kolejnej fazy ME w piłce ręcznej z czterema punktami. Oznacza to, że stali się jednymi z faworytów do gry w strefie medalowej. W rundzie głównej turnieju nasi szczypiorniści zmierzą się z teoretycznie słabszą Norwegią, Chorwacją i Białorusią. Podopieczni Michaela Bieglera są w komfortowej sytuacji - nawet porażka w którymś ze spotkań nie przekreśli ich udziału w półfinale.
ME w piłce ręcznej: Piotr Chrapkowski śpiewał po meczu
Spotkanie z Francją miało swoją dramaturgię. Choć Polacy, ku zaskoczeniu wszystkich, wygrali pewnie sześcioma bramkami, to pod koniec pierwszej połowy wydawało się, że "Trójkolorowi" zniwelują przewagę, którą nasi szczypiorniści wypracowali sobie na początku meczu. Podopieczni Claude'a Onesty i Didiera Dinarta doszli biało-czerwonych na dwa trafienia. Pod koniec spotkania ekipa Bieglera znowu jednak podkręciła tempo i zdobyła dwa punkty.
Po końcowej syrenie w Tauron Arena w Krakowie w zasadzie wybuchła. Kibice i szczypiorniści długo świętowali razem triumf nad wyżej notowanym rywalem. Samego siebie przeszedł Piotr Chrapkowski, który opuścił parkiet z głośnym śpiewem na ustach. "Polska, biało-czerwoni!" - intonował rozgrywający.