Michał Jurecki

i

Autor: Eastnews Michał Jurecki

Michał Jurecki: Lewandowski i my to klasa światowa WYWIAD

2013-04-30 4:00

Michał Jurecki (29 l.) od początku sezonu marzył o awansie do grona czterech najlepszych drużyn Ligi Mistrzów. Po kapitalnym występie przeciwko Metalurgowi Skopje (26:15) i jego ośmiu golach marzenia się spełniły. Vive Targi Kielce są w Final Four.

"Super Express": - Gwiazdor Borussii Dortmund Robert Lewandowski zamieścił na Facebooku wpis, że gratuluje awansu do Final Four swojemu przyjacielowi Grzesiowi Tkaczykowi i całej drużynie Vive.

Michał Jurecki: - Wiem, że się kumplują. Robert to fajny chłopak. Sława i kariera go nie zmieniły, nie wariuje. Oglądałem jego występ przeciwko Realowi Madryt, kibicuję wszystkim Polakom w Borussii. Po jego komentarzu można przypuszczać, że i on dziś trzymał za nas kciuki (śmiech). "Lewy" to klasa światowa. On ciągnie polski sport, a my mu w tym pomagamy! Za pośrednictwem "Super Expressu" zapraszam go na Final Four za miesiąc do Kolonii.

- Rzadko się zdarza, by w ćwierćfinale Ligi Mistrzów zawodnik zdobył aż osiem goli w meczu. Tobie się udało, a po każdej z bramek ekspresyjnie wyrażałeś swoją radość...

- Wybuchł we mnie jakiś wulkan. Chciałem natchnąć kolegów i kibiców do walki. Emocje się we mnie gotowały. Byłem dumny, że mogę tu być i grać dla Polski o taką stawkę. Ta adrenalina musiała znaleźć jakieś ujście. Na boisku czułem się tak nabuzowany, że nawet jeśli mielibyśmy grać do rana, dopóki byśmy nie wygrali, nie zszedł- bym z parkietu.

- Na szczęście nie było takiej potrzeby, bo po dwudziestu minutach Metalurg już nie istniał.

- Wiedzieliśmy, że tak jak w Skopje rywale od początku ostro na nas ruszą. Już po dwóch minutach odrobili straty z pierwszego meczu, ale nikt z nas nie wpadł w panikę. Mieliśmy plan, by przetrzymać ich napór i grać swoje. Prędzej czy później, podobnie jak przed tygodniem, musieli opaść z sił. Tym razem narzucili za duże tempo i szybko zaczęło im brakować tlenu.

- W starciu z Metalurgiem posyłałeś do bramki rywali prawdziwe bomby. Na treningach mierzycie z Karolem Bieleckim siłę rzutu?

- Nie, bo Karolowi nigdy w tym elemencie nie dorównam. Waliłem z całych sił i najważniejsze, że piłka wpadała do siatki.

- Brat Bartek (najlepszy gracz polskiej kadry na ostatnich MŚ - przyp. pd.) już dzwonił z gratulacjami?

- Jemu nie udało się z Magdeburgiem nigdy zajść tak daleko, więc dobrze, że chociaż jeden Jurecki broni honoru rodziny (śmiech). Pewnie długo pogadamy, ale wolę ja zadzwonić. Bo jak on pierwszy wykręci numer, to najpierw będzie się czepiał, że coś zrobiłem źle (śmiech).

- HSV Hamburg z Marcinem Lijewskim, Barcelona i THW Kiel. Z którą z tych drużyn najlepiej zagrać o wielki finał?

- Na tym etapie nie ma żadnego znaczenia, z kim grasz. Każda z tych drużyn to absolutny światowy top. Ale skoro zaszliśmy już tak daleko, to nie możemy się nikogo bać. Pojedziemy do Niemiec wygrać Ligę Mistrzów!

Final Four

Ligi Mistrzów w piłce ręcznej

1 czerwca w Kolonii z czterech drużyn - Vive, Barcelony, THW Kiel i HSV Hamburg - zostaną rozlosowane dwie pary, których zwycięzcy zagrają 2 czerwca w wielkim finale Champions League, a przegrani - o trzecie miejsce w tych rozgrywkach.

Najnowsze