"Super Express": - W ostatnim meczu przed mistrzostwami nie zagrał Michał Jurecki i Polska rzuciła Hiszpanii zaledwie 12 bramek. Mamy plan awaryjny, gdyby uraz Michała okazał się zbyt poważny?
Sławomir Szmal: - Nie zrzucajmy całej odpowiedzialności na Michała. Mamy w składzie kilku zawodników, którzy potrafią rzucać bramki. Ten mecz, jeśli chodzi o atak, kompletnie nam nie wyszedł. Mam nadzieję, że na Euro taka wpadka nam się nie przydarzy. Być może taki zimny prysznic był nam potrzebny.
- Po turnieju w Hiszpanii dostaliście wolne od trenera Bieglera. 13 stycznia zbieracie się w Krakowie. Jakie elementy musicie jeszcze poprawić w tych ostatnich dniach przed inauguracyjnym meczem z Serbią?
- We wszystkich elementach mamy mankamenty, które należy poprawić. Najważniejsza jednak jest atmosfera. Jak będzie dobra, a emocje pozytywne i nie przerosną naszych ambicji, wynik będzie też pozytywny.
Zobacz: ME w piłce ręcznej: Program turnieju MEN'S EHF Euro 2016 w Polsce [TERMINARZ]
- Jeszcze nigdy nie zdobyliśmy medalu mistrzostw Europy. Zdobędziemy go grając u siebie?
- Nie jestem osobą, która wróży z kart i pompuje balonik. Ale wiem, że naszą drużynę stać na wszystko. Mecze w Katarze pokazały, ile serca zostawiamy na boisku. Wielokrotnie byliśmy skreślani, a udało się zdobyć medal. Poczekajmy z prognozami.
- Podczas Euro w Polsce znowu zafundujecie nam horrory, z których jesteście znani?
- Sobie i kibicom życzyłbym spokojniejszych końcówek. Jednak sądzę, że pięknem naszej dyscypliny, a na pewno naszych występów, jest to, że emocje są do końca. Mamy największą frajdę i widzowie chyba też, kiedy mecze rozstrzygamy w ostatnich minutach, o ile nie w sekundach.