Jeszcze przed meczem jasne było, że przed Polkami arcytrudne zadanie. W dwumeczu, którego stawką jest awans na mistrzostwa świata w Niemczech, musiały mierzyć się z mistrzyniami olimpijskimi z Rio de Janeiro, czyli reprezentacją Rosji. A na domiar złego pierwsze spotkanie rozgrywały na wyjeździe, w Astrachaniu. Mimo tych niedogodności pierwsza połowa była w ich wykonaniu naprawdę dobra.
Grały z rywalkami jak równy z równym, nie widać było po nich jakichkolwiek kompleksów. Drużynę do przodu ciągnęła kapitan Kinga Achruk, która była nie tylko skuteczna w defensywie, ale też rzuciła pięć goli. Do przerwy mogliśmy więc być dobrej myśli, bo Rosjanki prowadziły tylko jedną bramką - 15:14. Druga połowa była jednak popisem drużyny "Sbornej".
Polki głupio traciły piłkę i nie potrafiły wykorzystywać swoich sytuacji, a przeciwniczki zabójczo kontrowały. Już po jedenastu minutach po przerwie prowadziły aż siedmioma golami, a to okazała się strata nie do odrobienia. Do końca Rosjanki jeszcze powiększyły tę przewagę i ostatecznie wygrały 31:20. Rewanż za tydzień w Koszalinie, ale awans Polek wydaje się wręcz nieprawdopodobny. Musiałyby bowiem odrobić gigantyczną stratę z pierwszego spotkania, a patrząc na klasę rywalek niestety nie jest to chyba możliwe.
Rosja - Polska 31:20 (15:14)
Rosja: Utkina, Kalinina - Postnowa 4, Dmitriewa 7, Sen 2, Lewsza 2, Sudakowa 1, Samochina 9, Makiejewa, Żylinskajte, Wedechina 1, Kożokar 2, Małaszenko, Skorobogaczenko 2, Petrowa 1, Fanina
Polska: Gawlik, Płaczek - Balsam, Michałów, Kobylińska 3, Roszak, Grzyb 3, Janiszewska 3, Drabik 2, Gęga 3, Kozłowska, Lisewska 1, Nosek, Szarawaga, Achruk 5, Nocuń