Szczypiornista występujący na pozycji lewoskrzydłowego niedawno przeniósł się do Niemiec. Jego ostatnim klubem był węgierski Grundfos Tatabanya, a swoją karierę ma kontynuować w Fuechse Berlin. Przygoda Vujovicia z Niemcami mogła zacząć się jednak od wielkiej tragedii. O przerażających scenach z udziałem piłkarza ręcznego poinformował "Bild".
KONFLIKT interesów w polskiej kadrze? Piątek może POGRZEBAĆ plany Milika
Do mrożącej w krew żyłach sytuacji doszło w ubiegły wtorek. 26-latek podróżował przez miasto rowerem. Niestety trafił na kierowcę, który zagapił się na sekundę. A to gapiostwo mogło być tragiczne w skutkach. 36-latek, który prowadził ciężarówkę, nie zauważył jadącego na rowerze Vujovicia. Jednoślad wpadł pod koła parotonowego auta i został doszczętnie zniszczony.
Nadzieja polskiego MMA zatrzymana jak w filmie sensacyjnym! Interwencja KONTRTERRORYSTÓW [WIDEO]
Zawodnik ekipy z Berlina w ostatniej sekundzie zdołał jednak zeskoczyć z roweru. - Gdybym nie był sportowcem, byłbym teraz martwy - powiedział Vujović. Czarnogórzec z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala. Ma złamane żebro i stłuczone płuca. Jego życiu na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo. - Dla Milosa to jak drugie urodziny. Możemy mówić o szczęściu, gdyż wypadek nie miał gorszych konsekwencji - powiedział dyrektor Fuechse Berlin, Bob Hanning.