Biało-Czerwoni w grupie najpierw stoczyli – przegraną, niestety - „wojnę” na parkiecie z reprezentacją Niemiec. Potem w prawdziwym horrorze zremisowali z rywalami z Czech, by w spotkaniu o wszystko ulec Szwajcarom. Zajęli w ten sposób ostatnie miejsce, stąd konieczność gry o mało eksponowane lokaty.
- Miejsce w przedziale 9-14 jest jak najbardziej realne i w naszym zasięgu. Takie zadanie do wykonania ma trener Lijewski i jego drużyna – mówił przed turniejem nowy prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Sławomir Szmal. Jego następcy nie zdołali jednak „doskoczyć” do poprzeczki przez niego zawieszonej.
W gronie ośmiu najsłabszych drużyn mundialu Polacy są jedyną europejską ekipą. Są więc zdecydowanymi faworytami rywalizacji „na otarcie łez”, o wspomniany Puchar Prezydenta. I na tym etapie już nie zawodzą. W pierwszym spotkaniu pokonali Algierię 38:32. W czwartkowy wieczór ich rywalem byli Kuwejtczycy. To było trzecie w historii spotkanie obu reprezentacji, do tej pory każda z nich wygrała po jednej potyczce.
Szczypiorniści bliżej pucharu w handballowym czyśćcu. Polscy kibice jednak zgrzytali zębami
W Poreču wyższość drużyny Marcina Lijewskiego nie podlegała dyskusji. Przez niemal trzy kwadranse nasi prowadzili z bezpieczną przewagą. Ale… zazgrzytaliśmy w pewnym momencie zębami ze złości: w 45. minucie, bo zdecydowanie zbyt długiej „chwili rozprężenia” w naszym wykonaniu, trzeci zespół mistrzostw Azji doszedł Polaków na dystans jednej bramki (27:26).
Widmo kompromitacji, które zajrzało polskim szczypiornistom w oczy, skłoniło ich jednak do żywszej gry. W efekcie przez ponad 10 minut nie dopuścili do utraty gola, sami w tym czasie trafiając jedenastokrotnie! W efekcie tego zrywu wygrali z egzotycznym przeciwnikiem 42:32. Przed nimi jeszcze sobotnie starcie z Gwineą, ale wiadomo już dziś, że bez względu na jego wynik Biało-Czerwoni we wtorek (28 stycznia) zagrają o 25. miejsce w turnieju ze zwycięzcą grupy, w której grają USA, Japonia, Bahrajn i Kuba.
Polska – Kuwejt 42:32 (21:15)
Bramki dla Polski: Paweł Paterek 9, Maciej Gębala 5, Mikołaj Czapliński, Jan Czuwara i Łukasz Roguski po 4, Kamil Adamski i Damian Przytuła po 3, Bartłomiej Bis, Piotr Jędraszczyk, Marek Marciniak i Ariel Pietrasik po 2, Michał Olejniczak i Mateusz Wojdan po 1.