Igor Karacić, Łomża Vive Kielce

i

Autor: Cyfra Sport Igor Karacić, Łomża Vive Kielce

To będzie ISTNA KATORGA. Przez 48 godzin mistrzowie Polski zagrają 2 mecze. MASAKRA!

2021-02-09 7:24

Choć profesjonalni sportowcy żyją z gry, to każdy doskonale wie, że ludzki organizm potrzebuje także odpoczynku. Kolejne potyczki to wielkie obciążenie fizyczne i psychiczne. Jednak czasem kalendarz bywa tak napięty, że zawodnicy nie mają nawet czasu, by zmrużyć oku. Ból ten poznają w najbliższych kilkudziesięciu godzinach zawodnicy Łomży Vive Kielce. Mistrzów Polski czekają dwa niezwykle trudne boje w ramach Ligi Mistrzów.

Łomża Vive Kielce nie ukrywa w tym sezonie ogromnych aspiracji. Mistrzowie Polski bardzo dobrze spisują się w fazie grupowej Ligi Mistrzów i na ten moment zajmują miejsce premiowane bezpośrednim awansem do ćwierćfinału. Jednak aby osiągnąć cel, jakim jest występ na turnieju Final Four, droga jeszcze daleka. Kielczanie muszą przystępować maksymalnie skoncentrowani do każdego boju, a już w najbliższych kilkudziesięciu godzinach czeka ich istny sprawdzian wytrzymałości. Żółto-biało-niebiescy w zaledwie 48 godzin zagrają dwa spotkania w elitarnych rozgrywkach w dwóch różnych miejscach. Na początek Łomża Vive podejmie na własnym parkiecie FC Porto, by niedługo po zakończeniu rywalizacji z Portugalczykami ruszyć na Białoruś, gdzie czekać będzie groźny zespół Mieszkowa Brześć. Przed tymi spotkaniami głos zabrał m.in. trener Talant Dujszebajew.

Sprawdź: Morawiecki ULEGNIE Bońkowi? Chodzi o OBOSTRZENIA. Właściciele restauracji dostaną białej gorączki

Sonda
Czy Łomża Vive Kielce zagra w Final Four Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych 2020/21?

Wtorkowe starcie z portugalskim FC Porto to zaległe spotkanie z 10. kolejki Ligi Mistrzów. Na wyjeździe podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa zremisowali po ciężkim boju 32:32. Kielczanie z racji tego, że zagrają we własnej hali są faworytem tego pojedynku, ale nastawiają się na twardy bój.

- Grają długo ze sobą, to jest ich największy atut. Zagrywki w ataku i w obronie mają dopracowane do ostatniego elementu. Dobrze rzucają z drugiej linii. Musimy więc umiejętnie ustawiać się z blokiem – mówił o portugalskiej drużynie Gębala.

- Grają bardzo twardo w obronie. W defensywie preferują system 6:0, ale potrafią też agresywnie bronić na dziewiątym metrze. W ataku często grają siódemką zawodników w polu, wycofując bramkarza. Są w tym bardzo niebezpieczni – ostrzegał hiszpański rozgrywający Łomży Vive Alex Dujshebaev, który ze względu na uraz ręki nie zagrał w dwóch ligowych meczach zespołu z MMTS Kwidzyn i Stalą Mielec.

- Z ręką jest coraz lepiej i mam nadzieję, że będę mógł pomóc chłopakom. Jeśli jednak pojawi się jakiś ból, to nie będę ryzykował, bo uraz może się jeszcze pogłębić – powiedział starszy syn trenera kieleckiej drużyny. Problemy zdrowotne mieli ostatnio także Daniel Dujszebajew i Władysław Kulesz.

- Na teraz nie wygląda to źle. Mam nadzieję, że wszyscy będą mogli grać – zaznaczył Tałant Dujszebajew.

Na odpoczynek po starciu z FC Porto mistrzowie Polski nie maja co liczyć. Czeka ich bowiem podróż na Białoruś, gdzie w czwartek zagrają z Mieszkowem Brześć. - W środę rano mamy testy na COVID-19 i od razu wyjazd do Brześcia. Wracamy bezpośrednio po spotkaniu – powiedział trener kieleckiego zespołu.

Zobacz: Wybuchła AWANTURA u Adama Małysza. Doszło do OGROMNEGO SKANDALU, wydarzyła się krzywda!

Silent Disco na rynku w Kielcach

- Na treningi praktycznie nie będziemy mieli czasu. Ale nie ma na co narzekać, damy radę. Czekają nas dwa ciężkie mecz, musimy dwa razy wspiąć się na wyżyny naszych możliwości. Mimo zmęczenia i tych niesprzyjających okoliczności, chcemy wygrać te mecze i przywieźć cztery punkty do domu – podkreślił Gębala.

- Jeszcze nie miałem takiej sytuacji. To pierwszy raz, ale szybko będziemy mieli powtórkę, bo niebawem zagramy w takim odstępie w Paryżu i Segedynie. Oczywiście teraz mamy lepszą sytuację, bo gramy u siebie, a wyjazd do Brześcia nie jest daleki. Chcemy, aby dwa punkty zostały w Kielcach – mówił przed meczem z FC Porto Dujszebajew.

Białorusin Władysław Kulesz, kiedy występował w rodzimej lidze w barwach SKA Mińsk, wielokrotnie grał w specyficznej hali w Brześciu. - Bardzo ciężko zawsze się tam grało. Nie inaczej będzie i tym razem. Do Mieszkowa przyszedł przed sezonem Stas Skube, który jest teraz liderem drużyny. Ale ten zespół to nie tylko on. Gra tam wielu naprawdę bardzo dobrych zawodników, jak chociażby Bośniak Marko Panic. Musimy nastawić się na twardy bój – ostrzegał Kulesz.

Liderem grupy B Ligi mistrzów jest niemiecki Flensburg-Handewitt, który zgromadził 15 punktów. Kielczanie są na drugiej pozycji w tabeli, mając dwa punkty mniej i jedno spotkanie więcej do rozegrania. Mieszkow jest trzeci (9 punktów w 10 spotkaniach), a FC Porto piąte (8 pkt w dziewięciu meczach).

Wtorkowe spotkanie z FC Porto rozpocznie się o godz. 18.45 w kieleckiej Hali Legionów. Dwa dni później polski zespół o tej samej porze zmierzy się z Mieszkowem w Brześciu.

Sprawdź: Grzegorz Tkaczyk dla „SE”: Na tym turnieju NARODZIŁA SIĘ DRUŻYNA! Możemy mieć sporo pociechy

Najnowsze