Zbigniew Boniek i Mateusz Morawiecki często współpracują w sprawach związanych z futbolem. Nie jest tajemnicą, że wiosną ubiegłego roku to prezes PZPN skutecznie lobbował za wznowieniem rozgrywek piłkarskich w Polsce, doprowadzając nawet do wpuszczenia kibiców na trybuny. Niedługo później przez nasz kraj przetoczyła się druga fala epidemii koronawirusa i rząd zmuszony był znów zamknąć obiekty piłkarskie dla fanów. Choć odbywają się na nich mecze, to do dziś na stadiony nie wchodzi żaden z chętnych fanów. Niewykluczone jednak, że wkrótce się to zmieni. W poniedziałek portal meczyki.pl przekazał, że Zbigniew Boniek chce wykorzystać mniejszą dzienną liczbę zachorowań na COVID-19 jako kartę przetargową w negocjacjach z Morawieckim i jego najbliższymi współpracownikami. Czy uda mu się przeforsować ambitny plan? Pierwsze rozmowy mają zacząć się już we wtorek!
Sprawdź: Po tych słowach Roberta Lewandowskiego nie ma już żadnych wątpliwości. PRZERAŻENIE i popłoch rosną!
Nie wiadomo czy działania Zbigniewa Bońka to reakcja na akcję "Otwierać stadiony". W ostatniej kolejce piłkarskiej Ekstraklasy na obiektach, na których rozgrywano mecze, pojawiły się transparenty właśnie z takim hasłem. Pewne jest natomiast, że PZPN rozpoczął starania, mogące zadowolić spragnionych emocji kibiców.
Władze PZPN, według informacji przekazanych przez sportowefakty.wp.pl, udadzą się we wtorek na posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki. Zbigniew Boniek i jego współpracownicy przygotowali nawet plan, mający przekonać rząd do zniesienia obostrzeń, które wciąż dotykają wiele branż.
Ludzie z PZPN wymyślili, że na trybuny mogłoby wejść od 25% do 50% kibiców względem całkowitej pojemności obiektu. Na ten moment nie wiadomo, jak na to wszystko patrzy rząd, ale możemy być pewni, że przedstawiciele innych branż poczują się pokrzywdzeni.
Zobacz: Wybuchła AWANTURA u Adama Małysza. Doszło do OGROMNEGO SKANDALU, wydarzyła się krzywda!
W ostatnich tygodniach bowiem przez kraj przetoczyły się liczne protesty, nawołujące rządzących do luzowania obostrzeń. Bezskutecznie strajkowali m.in. restauratorzy oraz właściciele klubów fitness.
Prowadzący biznesy coraz częściej otwierają swoje przybytki wbrew rządowym zaleceniom. Choć narażają się na kary, to korzystają z pomocy prawników i wiele sądów przyznaje im rację w sporze z krajowymi władzami.