Po wtorkowym meczu PGNiG Superligi wydawało się, że Vive Tauron Kielce jest dobrze przygotowane na pierwszą odsłonę batalii o ćwierćfinał Ligi Mistrzów przeciwko Montpellier. Na krajowym podwórku żółto-biało-niebiescy pokonali we własnej hali MMTS Kwidzyn 35:24. W fazie grupowej elitarnych rozgrywek podopieczni Tałanta Dujszebajewa mieli trochę problemów, ale wydawało się, że ostatnie spotkanie z Mieszkowem Brześć, zakończone triumfem 35:27, udowodniło, że kryzys został zażegnany.
Demony wróciły jednak w najmniej oczekiwanym momencie. Kibice ze stolicy Gór Świętokrzyskich spodziewali się, że w niedzielę we Francji ich pupile utrzymają koncentrację przez pełne sześćdziesiąt minut. Niestety, tak się nie stało. Choć do przerwy wynik nie wyglądał źle - kielczanie prowadzili 16:14 - to gra pozostawiała sporo do życzenia. Mistrzowie Polski często popełniali proste błędy i wydawało się, że po przerwie je wyeliminują.
Wszyscy, którzy tak myśleli, tutaj również popełnili błąd. Do pięćdziesiątej minuty trwała zacięta walka gol za gol. Wtedy jednak na minimalne prowadzenie wyszli gospodarze. Montpellier wykorzystało przestój gości i momentalnie wypracowało kilka bramek przewagi, których Polacy nie mogli odrobić w końcowych minutach. Ostatecznie Vive przegrało 28:33 i przed rewanżowym starciem w kieleckiej Hali Legionów znalazło się w bardzo trudnym położeniu.
Montpellier - Vive Tauron Kielce 33:28 (14:16)
Montpellier: Gerard, Portner - Anquetil, Bingo 3, Bonnefond, Bos, Dolenec 7, Fabregas 7, Faustin, Grebille 4, Guigou, Porte 1, Simonet 8, Toumi, Truchanovicius 3, Zviżej
Vive: Ivić, Szmal - Aginagalde 5, Bielecki 6, Bombac 2, Chrapkowski 1, Djukić 1, Jachlewski 1, Jurecki 1, Kus, Lijewski 4, Paczkowski, Reichmann 4, Strlek 2, Zorman 1