To było coś niesamowitego! Czwartkowy mecz Polska - Słowenia w eliminacjach mistrzostw Europy przypomniał wszystkim kibicom złote czasy rodzimego szczypiorniaka, w których powiedzenie "na luzie jedną" po meczach z najsilniejszymi zespołami świata było czymś naturalnym. Biało-czerwoni do rywalizacji przystępowali z nożem na gardle. Musieli wygrać, by zachować szanse na awans do turnieju głównego. Ze swojego zadania wywiązali się perfekcyjnie. W zasadzie przez całe spotkanie utrzymywali minimalną przewagę nad rywalami, a końcówka spotkania mogłaby posłużyć za scenariusz do świetnego horroru. Pięć sekund przed końcem goście rzucili na 26:26 i wydawało się, że Polakom pozostanie tylko niedosyt z niewykorzystanej szansy. Ci jednak nie rozpaczali i szybko wznowili grę. Po chwili piłka trafiła do Michała Daszka, a ten w sprytny sposób pokonał bramkarza, dając wygraną 27:26.
Sprawdź: ROZPALONY! Karpiel-Bułecka nie wytrzymał, gdy zobaczył wijącą się Annę Lewandowską w obcisłym stroju
Patryk Rombel dumny z zawodników
Radości z triumfu nie ukrywał trener reprezentacji Polski Patryk Rombel. - Przez większość część spotkania moje ciśnienie było w normie, może podskoczyło w końcówce. Był to dla nas ciężki, ale i kluczowy mecz. Wiedzieliśmy przed nim o co gramy. Z tego punktu widzenia moje zdrowie nie ma znaczenia. Najważniejsze, co zawodnicy zrobili na boisku. Jestem z nich dumny. Mam nadzieję, że będziemy potrafili dalej utrzymać ten poziom. Nie mogę mieć żadnych pretensji o to, jak grali moi podopieczni w ostatniej minucie, po tym jak był czas. Wykonali plan, ale nie trafiliśmy wówczas do bramki. Jednak gdy ją straciliśmy i był remis, nie poddali się. Mieliśmy jeszcze siedem sekund i my z nich skorzystaliśmy. Na pewno ukłony należą się Michałowi Daszkowi. W ważnym momencie podjął trudną decyzję. Jednak przez cały mecz cała drużyna ciężko pracowała - powiedział selekcjoner na gorąco po meczu.
Sprawdź: Kamil Stoch przekazał nowe informacje o żonie. Ewa Bilan-Stoch "zachorowała na monstery"
Gębala kłania się przed Daszkiem
Ostatnie trafienie Michała Daszka docenili także koledzy z reprezentacji. Maciej Gębala nie miał wątpliwości, że zawodnikowi Orlen Wisły Płock należą się słowa uznania. - Czapki z głów dla Michała Daszka, który nie po raz pierwszy pokazał, iż potrafi rzucać takie bramki. Jestem dumny z naszej drużyny. Zostawiliśmy na boisku bardzo dużo zdrowia. Jestem bardzo zmęczony. Jednak postawiliśmy się tak w obronie, że Słoweńcy mieli duże problemy, aby się przez nią przebić - podsumował obrotowy.