Vancouver 2010: Adam Małysz leci do Vancouver po medal

2010-02-05 3:30

Do krążka w Vancouver tylko krok! Adam Małysz (33 l.) trafił z formą idealnie i tydzień przed olimpijskimi kwalifikacjami na skoczni normalnej dołączył do elity. - A w zanadrzu mamy jeszcze nowy, "szybszy" kombinezon - zapowiada zadowolony trener "Orła z Wisły" Hannu Lepistoe (64 l.).

Wystarczył miesiąc spokojnej pracy nad formą, by dyspozycja Adama wyraźnie poszła w górę. Małysz skupił się na "koniku" Lepistoe - prędkości najazdowej na rozbiegu. Gdy miesiąc temu podczas czwartego konkursu Turnieju Czterech Skoczni zajmował dalekie 18. miejsce, odstawał pod tym względem dramatycznie od dwóch najlepszych skoczków PŚ, Austriaka Schlierenzauera i Szwajcara Ammanna. W środę w Klingenthal różnic już prawie nie było i nasz "Orzeł" doleciał na najwyższy w sezonie drugi stopień podium, fruwając jak za najlepszych lat.

Przeczytaj koniecznie: Małysz: Schlirenzauer zaczyna się bać (GŁOSUJ!)

Tymczasem Lepistoe twierdzi, że może być jeszcze lepiej. - Zawsze porównuję prędkości Adama przede wszystkim do Ammanna i tu wciąż można trochę poprawić - mówi Fin "Super Expressowi". - Różnice są bardzo małe. Myślę, że Adam może jeszcze wzmocnić siłę odbicia. Już jest bardzo dobrze, ale minimalna rezerwa pozostaje. O miejscu w konkursach olimpijskich będą decydować detale. Jeden mały błąd i ląduje się nie na podium, tylko pod koniec dziesiątki.

O detale w teamie Małysza dba się bardzo skrupulatnie. Nasz najlepszy skoczek wreszcie otrzymał dobry kombinezon, po kilku nieudanych przymiarkach do optymalnego stroju.

Czytaj dalej >>>


- W serii próbnej w Klingenthal miał go na sobie i według nas nowy kombinezon jest "szybszy", może dać więcej w trakcie lotu - wyjaśnia Lepistoe. - W konkursie startował w starym stroju, bo nowy pozbawiony jest reklam, ze względu na przepisy olimpijskie. Doganiamy Austriaków, którzy nie przekraczając regulaminów, potrafili dołożyć tu i ówdzie trochę materiału do strojów.

W Klingenthal startowano według nowych reguł punktowania (w ocenie skoku bierze się pod uwagę siłę wiatru i wysokość rozbiegu). W igrzyskach obowiązują stare zasady. - Rozmawiałem z kilkoma trenerami i byli tego samego zdania: szkoda, że w Vancouver będzie po staremu, bo w takim przypadku pozostaje liczyć na równe warunki pogodowe dla wszystkich - tłumaczy fiński trener.

- Na szczęście Adam jest w czołówce Pucharu Świata, po to startował w ostatnich zawodach, żeby zapewnić sobie wysokie miejsce i podczas igrzysk skakać w tym samym czasie co najgroźniejsi rywale - dodaje Lepistoe. - Czy podium z Klingenthal (1. - Ammann, 2. - Małysz, 3. - Schlierenzauer - red.) może się powtórzyć w Vancouver? Jak będą równe warunki, ci zawodnicy znowu powinni dominować. A wtedy Małysz może się nawet zamienić miejscami z Ammannem - uważa opiekun "Orła z Wisły".

Przyspieszenie "Orła z Wisły"
Tak w ciągu miesiąca Małysz poprawił prędkość najazdową
(strata w km/godz. do rywali)

Bischofshofen (6.01 - 18. miejsce)

do Ammanna

I seria 0,6;

II seria 0,8

do Schlierenzauera

I seria 1,0;

II seria 1,5

Klingenthal (3.02 - 2. miejsce)

Ammanna

I seria 0,5;

II seria 0,2

Schlierenzauera

I seria 0,1;

II seria 0,1

Apoloniusz Tajner (56 l.), prezes PZN:

- Adam nareszcie opanował wyjście z progu. Dotąd ciało do lotu układał krótko, jakby szarpnięciem. Teraz  podnosi się płynnie, bez "przepychania". Mógłby jeszcze minimalnie ten proces przeciągnąć, tuż za próg skoczni, żeby wyciągać się dłużej nad nartami, które układałyby się bardziej płasko. Tak jak w pełnej dyspozycji robi to Schlierenzauer. Ale to już jest forma olimpijska, nawet gdyby Małysz nie uzyskał tego "przeciągnięcia". Adam osiągnął już szczyt formy, który można porównać z Mistrzostwami Świata 2003 w Predazzo i 2007 w Sapporo, gdy odlatywał rywalom.

Najnowsze