3. Adam Małysz

i

Autor: archiwum se.pl

Adam Małysz: Już wróciłbym na pustynię - WYWIAD

2013-01-29 8:09

W ciągu kilku dni przeżył szok termiczny. W miniony wtorek Adam Małysz (36 l.) wrócił z rozgrzanej Ameryki Południowej po Rajdzie Dakar, a zaraz potem pojechał do Liberca w Sudetach jako konsultant drużyny startującej w narciarskich MŚ juniorów. Po czym na spotkaniu z prasą w Warszawie wraz z pilotem Rafałem Martonem podsumował start w maratońskim rajdzie.

- Już na mecie pomyśleliśmy, że teraz to mamy przekichane. Pojawiają się przecież wielkie oczekiwania, nawet sugestie, że następnym razem pewnie wygramy - nie krył "Orzeł z Wisły" podczas spotkania.

"Super Express": - Ciągnie pana znowu na pustynię?

Adam Małysz: - Chętnie bym tam znów pojechał. Ten rajd był dla mnie wielką przyjemnością. Nastawienie i rodzaj zmęczenia były zupełnie inne niż dawniej. Nawet śmiali się ze mnie, gdy na mecie etapów udzielałem wywiadów i wyglądałem jak niezmęczony.

- Czego nauczył się pan jako kierowca przez ostatni rok?

- Choćby techniki skrętów "z nadrzutu": najpierw skręt w stronę przeciwną i lekki poślizg i dopiero skręt w stronę zakrętu. Druga sprawa to dachowanie. Zdarzyło nam się to kilka razy w przeszłości.

- Czego jeszcze będzie pan unikał na trasie?

- Jazdy za kimś, czyli w podnoszącym się pyle. Dwa razy zdarzyło się, że jadący przed nami skręcił, a my, w pyle, pojechaliśmy prosto. W ten sposób właśnie uszkodziliśmy tylny most.

- A chce pan coś zmienić w wyglądzie?

- Przybrać na wadze, bo po Dakarze "zjechałem" trzy, cztery kilo. Trzeba to odzyskać, bo rajdy to sport bardziej siłowy i wytrzymałościowy. Ale mądrze: żeby poszło w mięśnie. I jak na razie nie zgolę brody na podbródku. Zachowała się, bo nie miałem czasu porządnie się ogolić ani podczas rajdu, ani w Libercu.

Najnowsze