Niektórzy zarzucają Szpakowskiemu, że czasami pomyli piłkarzy. A któż się nie myli? Tylko ci, którzy nic nie robią. Wolę emocjonalnego Szpakowskiego (nawet jeśli zdarzy mu się małe potknięcie) niż bezbarwnego Jasinę czy poprawnego Iwańskiego.
Mój zastępca w "Super Expressie" Piotrek Koźmiński powtarza, że chciałby, aby ostatni mecz piłkarski, który zobaczy w swoim życiu, komentował Dariusz Szpakowski. Czy Państwo też mają podobne marzenia?