Mistrzyni zaproponowała, by rywalizację rozpocząć od zmagań na dużej piłce gimnastycznej. Chodziło o to, by siedząc, jak najdłużej utrzymać równowagę na miękkiej kulistej przestrzeni. Po początkowych próbach, po których spadałem na ziemię po 2-3 sekundach, w końcu udało mi się utrzymać 9 sekund. Mistrzyni bez problemu siedziała na piłce 2 sekundy dłużej. - To wbrew pozorom bardzo ważne ćwiczenie. Wzmacnia m.in. mięśnie krótkie wokół kręgosłupa, które podczas tradycyjnego treningu często są zaniedbywane - tłumaczy fachowo mistrzyni.Kolejna konkurencja to wyciskanie sztangi, a właściwie gryfu, leżąc. Włodarczyk z imponującą lekkością podniosła 20-kilogramowe żelastwo 43 razy. Mnie udało się to 47-krotnie, choć do perfekcyjnej techniki rekordzistki świata w rzucie młotem było mi bardzo daleko. Mogłem zostać zdyskwalifikowany za styl.
Sportowy Alfabet Gwizdka 2014. Justyna Kowalczyk... na kaca
Następnie sprawdziliśmy się w pompkach oraz w rzucie 3-kilogramową piłką lekarską. O ile w pompkach poszło mi nie najgorzej (remis 15:15, choć moja technika znów była daleka od idealnej), to w rzucie nie miałem żadnych szans (ja ok. 10 metrów, Anita - 15).
- Przed rzutem musisz wykonać półprzysiad, bo inaczej nabawisz się kontuzji pleców - pouczała Anita, a ja po raz kolejny zrozumiałem, jak daleko amatorowi do formy zawodowego sportowca.
U progu nowego roku Włodarczyk prezentuje się znakomicie, ale szczyt formy ma przyjść pod koniec sierpnia, kiedy to w Pekinie odbędą się mistrzostwa świata. - Celuję w złoty medal i marzę, by przekroczyć barierę 80 metrów i pobić kolejny rekord globu - podsumowuje Anita, a my, obserwując formę mistrzyni, jesteśmy przekonani, że ten cel zrealizuje!
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail
