ANNA ROGOWSKA: Spadłam na cztery łapy, powalczę o medal

2014-02-26 19:03

Węch cały czas nie wrócił. Anna Rogowska (33 l.) straciła go po grudniowym wypadku na treningu i upadku na głowę z dużej wysokości. Smak już jest, ale w ograniczonym stopniu. Tyczkarka wierzy, że powrócił na tyle, żeby w Halowych Mistrzostwach Świata w sopockiej Ergo Arenie  (od 7 marca) mogła znów poczuć jak smakuje złoto, tak jak 4 lata temu w Berlinie. - Choć pewnie musiałabym się w ten medal mocno wgryźć - śmiała się po treningu w rozmowie z gwizdek24.pl.

W czasie treningu w Ergo Arenie najlepsza polska tyczkarka skakała w środę wysoko, tak jak niedawno na mityngu w belgijskim Gent, gdzie zaliczyła 4,76 m, najlepszy w tym roku wynik na świecie.
- Żeby zdobyć medal, trzeba będzie skoczyć co najmniej 4,70 - 4,75 m, może nawet 4,80 m - analizuje Anna Rogowska. - Na tym poziomie jest około osiem zawodniczek. Poziom jest bardzo wyrównany, więc zdecydują detale, takie jak psychika, ale również znajomość nawierzchni, która w Ergo Arenie jest szybka i specyficzna. To będzie z pewnością mój atut - dodaje sopocianka, która liczy też na gorący doping polskich kibiców.

- Wywalczenie medalu w rodzinnym mieście byłoby czymś wspaniałym - nie ukrywa.
Po grudniowym wypadku na treningu wciąż nie odzyskała węchu.
- Na szczęście smak już trochę wrócił i normalnie jem. Wcześniej nie miałam w ogóle apetytu i to był dla mnie bardzo trudny okres. Schudłam, co odbiło się na moim treningu - zdradza Rogowska. - Teraz już się odbudowałam. Cieszę się, że w ogóle wyszlam z tego cało. Lekarze mnie nastraszyli, powiedzieli, że miałam dużo szczęścia. Pierwsze diagnozy (pęknięcie czaszki, red.) były tak pesymistyczne, że miałam nawet już nigdy nie wrócić do sportu. Na szczęście jestem tu z wami i skaczę. Myślę, że ja już wygrałam. Udało mi się spaść na cztery łapy, ktoś nade mną czuwa - dodaje sopocianka.
Skoki to ostatnio nasza narodowa specjalność. Po podwójnym złocie Kamila Stocha w Soczi fajnie by było pójść za ciosem.
- Pewnie, że tak. Choć tam odległości i wysokości są zupełnie inne - śmieje się Ania. - Ale w skoku o tyczce, tak jak w skokach narciarskich, mamy przecież też wspaniałe tradycje. Mam nadzieję, że na mistrzostwach świata pokażę, na co mnie stać.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze