Anna Lewandowska zbudowała ogromną markę, wszystko za sprawą tego, że jest bardzo pracowita i dąży do założonego celu. Trenerka fitness nie ukrywa, że dużo zawdzięcza rozpoznawalności, którą zyskała dzięki mężowi. 36-latka kilka tygodni temu podzieliła się z fanami za pomocą mediów społecznościowych, że przeszła operację. - Po rekonstrukcji więzadeł nadgarstka, czas na regenerację. Choć na moment muszę odpuścić własne treningi, to nie zwalniam tempa i w tym czasie chce przygotować dla Was nowe plany treningowe i zebrać inspiracje na kolejne projekty - przekazała Lewandowska.
Influencerka pojawiła się w programie "Halo Tu Polsat", a jej pierwsze słowa mogły mocno zszokować. - Dzisiaj na przykład mój mąż powiedział: "Masz wywiad z Agnieszką?", na co odpowiedziałam: "No tak". On mówi to dobrze, bo ludzie cię nie znają - rozpoczęła Lewandowska.
Lewandowska nie mogła powstrzymać łez. Wszystko przez dzieci
W programie Lewandowska została zapytana o wiele rzeczy. Trenerka fitness rozpoczęła tłumaczyć znaczenie swoich tatuaży na rękach. - Mam tatuaż specjalny [calineczki], to jest Klara i Laura [wskazywała Lewandowska], a tu balerina tańcząca pod księżycem, czyli ja - powiedziała łamiącym się głosem.
Po czym wytłumaczyła. - Ja od kiedy urodziłam dzieci dużo płaczę. Wzruszam się ostatnio bardzo szybko. Wiem, że to by się wydawało, że siedzę w skorupie, karate później kickboxing. Lubię boksować, dobrze boksuje, ale ja się tak szybko rozczulam i wzruszam. Mnie tak krzywdy innych osób ruszają. Jestem mega wrażliwa. Moja mama mówiła, że byłam zawsze taka, ale nakładałam taką skorupę, żeby przetrwać. To jest też kwestia tego, że wychowywałam się bez taty - podsumowała Lewandowska.