Robin van Persie, Arjen Robben czy Wesley Sneijder - to tylko niektóre gwiazdy, które podczas EURO 2012 mogą mieć okazję „karmić” w Krakowie Tomasz Leśniak oraz jego koledzy z hotelu Sheraton. Nie oznacza to jednak, że szef kuchni już szykuje… długopis, by rozpocząć polowanie na autografy sławnych piłkarzy. - Raz na jakiś czas przy posiłku żartuję, że nie będzie kolacji, jeśli nie będzie podpisu - uśmiecha się jeden z najlepszych polskich kucharzy. - Jednak już samo gotowanie dla tych ludzi, a zwłaszcza dla naszej reprezentacji, jest wystarczającym powodem do dumy. Moją największą pasją jest przecież gotowanie, a nie piłka nożna - dodaje Leśniak.
Przeczytaj koniecznie: Euro 2012. Anonimowy kibic postawił 120 tys. złotych na wygraną Polski, jakie są kursy?
Ma być przede wszystkim zdrowo i smacznie. O to, by piłkarze nie byli głodni, starają się nie tylko kucharze, ale także dietetycy, lekarze i osoby od przygotowania fizycznego. - W kuchni nie ma miejsca na eksperymenty. Czasem jeden składnik może zaszkodzić zawodnikom, a nawet wpłynąć na wynik meczu. Choć na przykład kiedy podróżujemy z reprezentacją Polski, zwracamy też uwagę na to, z czego słynie dany kraj. I tak w Portugalii skorzystamy z wyśmienitych ryb, w Afryce z wołowiny, a w Tajlandii będziemy jeść świeże warzywa i owoce. Gdy spróbowałem tam ananasa, wydawało mi się, że jem go po raz pierwszy w życiu - wspomina szef kuchni kadry i Sheratona.
A co podczas EURO2012 będą jedli Holendrzy? Tomasz Leśniak ustali menu w porozumieniu z szefem kuchni holenderskiej reprezentacji. Na razie rozmowy dopiero się rozpoczynają. - Jeszcze za wcześnie na szczegóły - wyjaśnia krakowski kuchmistrz. Nie wiadomo więc, czy sam będzie w stanie zadbać o podniebienia zawodników z Holandii podczas mistrzostw, bo jeść muszą też przecież biało-czerwoni.
- Mam świetny zespół, z którego jestem naprawdę dumny. To nie jest tak, że sam sobie gotuję. Ci ludzie, którzy wspierają mnie przez cały czas, z pewnością poradzą sobie ze wszystkim, co ich czeka - mówi z przekonaniem.