MŚ 2010: Upór działaczy FIFA doprowadził do skandalu

2010-06-29 9:00

Po niedzielnych meczach mundialu nikt nie rozmawia o pięknych akcjach, efektownych bramkach. Tematem numer jeden są koszmarne błędy sędziów. A wszystko przez ośli upór Seppa Blattera (74 l.) i jego podwładnych z FIFA, którzy nie chcą słyszeć o korzystaniu z zapisów wideo.

Nieuznany gol Anglików (choć piłka była blisko metr za linią) i uznany Argentyńczyków (choć nie można być bardziej na spalonym niż był Tevez) to kluczowe momenty niedzielnych meczów. Panowie Jorge Larrionda (42 l.) i Roberto Rosetti (43 l.) wypaczyli wyniki spotkań Anglia - Niemcy i Argentyna - Meksyk. Co na to światowa federacja? Nic. Arogancka i głupia uwaga rzecznika FIFA Nicolasa Maingota, że "to nie czas i miejsce na takie dyskusje" to wszystko, na co stać działaczy.

Jak długo będziemy to jeszcze znosić? Kiedy wreszcie Blatter zrozumie, że zmiany są konieczne?

- Najprawdopodobniej rozszerzona będzie obsada sędziowska. Na wzór Ligi Europejskiej pojawi się dwóch dodatkowych sędziów stojących za linią końcową. Tak będzie w Lidze Mistrzów, być może w eliminacjach mistrzostw Europy i niemal na pewno podczas samego EURO 2012 - mówi nam Michał Listkiewicz (57 l.), były sędzia, obecnie członek Komisji Sędziowskiej FIFA. - Niewykluczone, że już na następnym mundialu piłkarze będą grali piłkami z chipem. Ale powtórkom wideo jestem przeciwny - dodaje "Listek".

Cieszy, że FIFA szykuje się do jakichkolwiek zmian, ale martwi tempo ich wprowadzania i ograniczony zakres. Coraz łatwiej uwierzyć w pewną spiskową teorię: działacze nie chcą rewolucji w przepisach, bo sędziowskie błędy są... im potrzebne. Bez pomocy arbitrów Korea w 2002 roku nie miałaby żadnych szans, by znaleźć się w półfinale. A przecież lepiej, żeby gospodarz grał jak najdłużej...

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze