Boenisch nie ukrywał, że chciałby przedłużyć kontrakt z dotychczasowym pracodawcą - Werderem Brema. Taką propozycję zresztą otrzymał, ale była dla niego niezadowalająca. Uzależniała bardzo mocno zarobki od minut spędzonych na boisku i piłkarz, który po wyleczeniu poważnej kontuzji był zaledwie rezerwowym, nie zaakceptował jej, wysyłając kontrpropozycję.
- Sebastian nie otrzymał odpowiedzi na swoją ofertę, a bardzo chciał jeszcze przed EURO wiedzieć, gdzie będzie grał w przyszłym sezonie - zdradza nam ojciec piłkarza Piotr Boenisch. - Chciał dzięki temu mieć głowę wolną od niepotrzebnych myśli.
Kilkanaście dni temu pojawiło się zainteresowanie ze strony Stuttgartu, którego trener Bruno Labbadia od dawna obserwował Boenischa.
Według naszych informacji podczas dwudniowego urlopu po zgrupowaniu w Lienzu Sebastian spotkał się z działaczami Stuttgartu. Już po powrocie do Warszawy otrzymał oficjalną propozycję kontraktu, którą przeanalizował ze swoim menedżerem Dieterem Burdenskim, bawiącym w Warszawie przy okazji meczu Polski z Andorą. Piłkarz zaakceptował warunki umowy z VfB Stuttgart i lada dzień ma złożyć na niej podpis.