Lech Poznań - Korona Kielce, Mateusz Możdżeń

i

Autor: CYFRA SPORT

Bohaterska Korona w ćwierćfinale Pucharu Polski! Wisła Kraków za burtą

2017-09-21 1:22

Nie było tu wielkich emocji, koronkowych akcji i wspaniałego widowiska. Ale mnóstwo woli walki, którą pokazała przede wszystkim Korona Kielce. Gospodarze już od 33. minuty musieli grać z Wisłą Kraków w osłabieniu, ale najpierw wytrzymali do dogrywki, a w tej strzelili zwycięską bramkę, która dała im pierwszy od siedmiu lat awans do ćwierćfinału Pucharu Polski!

Mecz Korony Kielce z Wisłą Kraków zapowiadał się jako jeden z hitów 1/8 finału Pucharu Polski. I to nie tylko dlatego, że naprzeciw siebie stawały dwie ekipy grające na co dzień w LOTTO Ekstraklasie. Nikomu nie trzeba przypominać, że rywalizacja pomiędzy oboma drużynami zawsze toczy się na ostrzu noża, a zawodnicy nie potrzebują dodatkowej motywacji i nigdy nie odpuszczają. Dlatego też te starcia zwykle nie należą do najczystszych, a sędziowie często muszą sięgać do swoich kieszonek i karać piłkarzy. Nie inaczej było tym razem.

Mecz odbywał się w Kielcach, dlatego przynajmniej teoretycznie w lepszej sytuacji była Korona. Ale jednocześnie wcale nie postrzegano jej jako specjalnego faworyta. Głównie dlatego, że w tabeli Ekstraklasy to "Biała Gwiazda" plasuje się wyżej. I sam początek spotkania zdawał się potwierdzać, że Wisła to nieco bardziej klasowa drużyna od gospodarzy. Podopieczni Kiko Ramireza szukali kombinacyjnej gry z pierwszej piłki i choć nie przekładało się to na sytuacje bramkowe, to zwiastowało, że czeka nas naprawdę niezłe widowisko. Niestety ci, którzy po tych kilkunastu minutach chwalili zespół gości, zrobili to zdecydowanie zbyt wcześnie. Bo od pewnego momentu o tym spotkaniu nie można było powiedzieć już nic dobrego.

I zaczęło się to, czego się niestety spodziewaliśmy. Ostra gra. Żółte kartki zobaczyli Maciej Górski, Jacek Kiełb i Victor Perez, a Jakub Żubrowski nawet dwa razy! Już w 33. minucie spotkania wyleciał z boiska i od tamtej pory Korona musiała sobie radzić w dziesięciu. Do przerwy utrzymała bezbramkowy wynik, ale należało się spodziewać, że im dłużej ten mecz będzie trwał, tym Wisła zyska większa przewagę.

I w drugiej połowie dokładnie tak się stało. Trener Gino Lettieri chciał zamurować środek pola po zejściu z boiska Żubrowskiego, ale niespecjalnie mu się to udało, bo wprowadzenie Krystiana Misia i Mateusza Możdżenia nie przyniosło zamierzonego efektu. A w ekipie gości pierwsze skrzypce grał młody Kamil Wojtkowski, przez którego przechodziła większość ofensywnych akcji jego drużyny. I praktycznie każda groźna. Najpierw sam pomocnik ładnie strzelał, ale pomylił się o centymetry. Kilka chwil później wypuścił Rafała Boguskiego na pozycję jeden na jeden z bramkarzem, ale ten nie wykorzystał sytuacji. Aż w końcu sam przegrał pojedynek z Maciejem Gostomskim.

Wisła nie wykorzystała jednak okresu przewagi, a gospodarzom zależało na tym, by jak najdłużej utrzymać bezbramkowy remis. Trudno się oglądało spotkanie, w którym żadna ze stron nie potrafiła sklecić ciekawszej akcji i wymienić kilku dokładnych podań. Brakowało dokładności, agresji, ambicji i chyba też siły. Po po dziewięćdziesięciu minutach wciąż nie mieliśmy rozstrzygnięcia, więc konieczna była dogrywka. A w tej niespodziewanie bramkę strzeliła grająca w osłabieniu Korona! Po odegraniu od Bartosza Rymaniaka z bliska do siatki trafił Djibril Diaw, co ostatecznie dało bohaterskim kielczanom zwycięstwo w tym arcytrudnym spotkaniu. W ćwierćfinale zespół Gino Lettieriego zmierzy się ze zwycięzcą czwartkowego starcia Cracovia - Zagłębie Lubin.

Korona Kielce - Wisła Kraków 1:0

Bramka: Djibril Diaw 92

Żółte kartki: Maciej Górski, Jacek Kiełb, Bartosz Rymaniak, Mateusz Możdżeń - Victor Perez, Zoran Arsenić, Maciej Sadlok

Czerwona kartka: Jakub Żubrowski (dwie żółte)

Korona: Gostomski – Rymaniak, Kovacević, Diaw, Gardawski – Żubrowski, Burdenski (46. Możdżeń) – Jukić, Cvijanović, Kiełb (79. Cebula) – Górski (46. Miś)

Wisła: Buchalik – Cywka, Gonzalez, Arsenić, Sadlok – Basha (84. Llonch) – Boguski (77. P.Brożek), Halilović, Perez (70. Imaz), Wojtkowski – Bałaniuk

Zobacz: Drutex-Bytovia wyeliminowała Pogoń Szczecin po rzutach karnych

Przeczytaj: Nie będzie pucharowego święta w Zdzieszowicach. Legia zagra z Ruchem w Opolu

Sprawdź: Puchar Polski 2017/18 - terminarz, drabinka

Najnowsze