Skandal? Pokaz bezgranicznego chamstwa? Sami nie wiemy jak określić sytuację, do jakiej doszło w meczu polskiej B-klasy. Owszem, przepychanki i bijatyki zdarzają się w spotkaniach piłkarskich, bo zawodnikom towarzyszą często bardzo duże, niekoniecznie pozytywne emocje. Ale to po prostu przerasta nasze wyobrażenie.
W pewnym momencie meczu Iskra Iskrzyczyn - Orzeł Zabłocie doszło do starcia zawodnika gospodarzy Bartosza Popiołka z jednym z rywali. Na moment obaj padli na ziemię, po czym temu pierwszemu najwyraźniej odcięło prąd, bo zachował się w sposób żenujący i bulwersujący - poderwał się w górę, podbiegł do leżącego przeciwnika i z pełną premedytacją i impetem go skopał.
Nie dziwne, że do szumnie nazywającego się piłkarzem rzeźnika natychmiast ruszyli praktycznie wszyscy zawodnicy drużyny gości, co błyskawicznie przerodziło się w wielką awanturę i bijatykę. Winny całego zdarzenia oczywiście wyleciał z boiska, ale kara powinna być o wiele surowsza i kto wie, czy sam poszkodowany lub jego klub nie będzie chciał wyciągnąć dalej idących konsekwencji. Jedno jest pewne - za taki pokaz boiskowego chamstwa i głupoty ten człowiek już nigdy nie powinien wrócić na boisko.