Do tego skandalicznego incydentu doszło 15 maja bieżącego roku. Właśnie wtedy do ośrodka treningowego Sportingu Lizbona wpadła grupa pseudokibiców, która zaatakowała i pobiła kilku piłkarzy. Ucierpieli m.in. reprezentanci Portugalii William Carvalho i Rui Patricio czy Holender Bas Dost. Dwaj pierwsi po tym zajściu postanowili zmienić klub.
Teraz okazuje się, że w sprawę zamieszany był ówczesny prezes Sportingu, Bruno de Carvalho. Śledczy ustalili, że... to właśnie on miał zlecić pobicie piłkarzy! Wszystko z powodu niekorzystnych wyników, jakie odnosiła drużyna. Przypomnijmy, że ekipa z Lizbony ukończyła ligowe rozgrywki na trzecim miejscu, a w Lidze Europy odpadła w ćwierćfinale z Atletico Madryt.
De Carvalho, który w czerwcu przestał pełnić rolę prezesa klubu, został zatrzymany w nocy z niedzieli na poniedziałek. Miejscowa policja informuje, że obecnie przebywa w areszcie w miejscowości Alcochete. Już we wtorek 46-latek stanie przed sądem, gdzie usłyszy zarzuty dotyczące terroryzmu, próby porwania i zniewagi.
Podobne oskarżenia prokuratura kieruje w stronę "Mustafy", lidera pseudokibiców Sportingu, który miał przewodzić akcji pobicia piłkarzy.
Na poniższym filmie widać grupę zamaskowanych mężczyzn, którzy 15 maja wtargnęli na teren ośrodkwa treningowego i zaatakowali zawodników.