Mistrzostwa Świata 2010: Cały Lubin jest za Serbią

2010-06-10 14:56

Gdy wyjeżdżałem na zgrupowanie kadry, prezes Zagłębia Lubin Jerzy Koziński powiedział, że jest ze mnie dumny i trzyma kciuki za Serbię. Zrobiło mi się ciepło na sercu, gdy dodał, że jestem pierwszym w historii klubu piłkarzem, który jedzie na mundial - opowiada bramkarz reprezentacji Serbii Bojan Isailović (30 l.).

Wprawdzie Serb występuje w polskiej Ekstraklasie dopiero od kilku miesięcy, ale już zjednał sobie sympatię kibiców.

- Dostałem wiele SMS-ów od sympatyków Zagłębia, wszyscy zapewniają mnie, że kibicują mojej reprezentacji. Wynika z tego, że cały Lubin jest za Serbią - śmieje się Isailović. - To samo zadeklarował Bułgar Ilian Micanski, nasza gwiazda z Lubina, a podczas zgrupowania w Austrii podszedł do mnie selekcjoner polskiej kadry Franciszek Smuda i też życzył powodzenia na mundialu - opowiada.

Serbia trafiła do grupy z Ghaną, Niemcami i Australią. Bramkarz Zagłębia zapewnia, że Serbowie stosują zasadę krok po kroku i teraz całą uwagę skupiają wyłącznie na Ghanie.

- Musimy wygrać, ale z drużynami z Afryki nigdy nic nie wiadomo - mówi. - To będzie pojedynek serbskich trenerów. Radomir Antić kontra Milovan Rajevać, który doskonale zna naszą reprezentację, bo z niektórymi z nas pracował. Naszym rywalem nie będzie więc tylko Ghana, lecz Rajevać, z którego wiedzą musimy się uporać. Ale stawiam, że zwyciężymy, a gdy zdobędziemy na początek trzy punkty, to wyjdziemy z grupy - uważa.

Faworytem grupy są jednak Niemcy. Isailović cieszy się, że Serbowie nie grają z nimi na inaugurację turnieju.

- Gdybyśmy w pierwszym meczu zmierzyli się z Niemcami, to serbski wóz mógłby utknąć w błocie już na początku drogi - barwnie opisuje. - Niemcy to wyjątkowa drużyna, można z nimi prowadzić 2:0, by przegrać 2:3 - zaznacza.

Isailović prosi, by nie oceniać Serbii przez pryzmat trzech meczów kontrolnych przed mundialem (0:1 z Nową Zelandią, 0:0 z Polską, 4:3 z Kamerunem).

- To były trzy próby, w których ćwiczyliśmy taktykę oraz różne ustawienia - twierdzi. - Wyniki nie mają znaczenia. Polska "udawała" Niemcy, Ghana - Kamerun, Nowa Zelandia - Australię. A tak naprawdę jesteśmy mocniejsi, niż wskazywałyby na to sparingi - przekonuje.

Optymizmu Isailovicia nie podzielają serbskie media. Większość dziennikarzy w tym kraju nie wierzy, że zespół Radomira Anticia osiągnie sukces w Afryce.

- Uważają, że już mieliśmy wielkie szczęście, że w ogóle awansowaliśmy do Afryki. Tylko skoro w eliminacjach do mundialu potrafiliśmy przeskoczyć w tabeli Francuzów, to podczas finałów możemy zrobić to samo z Niemcami - uważa Isailović. - Dlatego nie zgadzam się z opinią, że walczymy z Ghaną o drugie miejsce. Owszem walczymy, ale o pierwsze miejsce z Niemcami - kończy bramkarz serbskiej kadry.

Najnowsze