Faworytem drugiego z półfinałów Copa America bezsprzecznie była Argentyna. Leo Messi i spółka prezentowali się do tej pory bardzo dobrze i bez problemu pokonywali kolejne przeszkody. Szczególne powody do zadowolenia miał zawodnik, który przed kilkoma dniami stał się… wolnym zawodnikiem. Kontrakt Messiego z Barceloną wygasł bowiem wraz z końcem czerwca i jak na razie nie został przedłużony. Nie przeszkadzało to jednak 34-latkowi w strzeleniu 4 bramek oraz zaliczeniu takiej samej liczby asyst. Pomimo, że faworyt tego spotkania był bardzo wyraźny, Kolumbijczycy nie zamierzali tanio sprzedawać skóry.
Szybki cios Argentyny, Kolumbia walcząca
Samo spotkanie rozpoczęło się w sposób wymarzony dla „Albicelestes”. Już w 7. minucie po przytomnym podaniu Messiego wynik meczu otworzył Lautaro Martinez. Gwiazdor Interu Mediolan popisał się precyzyjnym, płaskim strzałem w długi róg, nie dając Ospinie najmniejszych szans na skuteczną interwencję. „Los Cafeteros” nie wydawali się jednak podłamani słabym początkiem i jeszcze w pierwszej połowie byli bardzo blisko tego, aby przynajmniej wyrównać. Najpierw po strzale Wilmara Bariossa i rykoszecie piłka odbiła się od słupka bramki strzeżonej przez Emiliano Martineza, a chwilę później argentyńskiego golkipera po strzale głową Yerry’ego Miny uratowała poprzeczka.
Diaz z patentem na mocarzy
Ambitna gra Kolumbijczyków przyniosła skutek w 61. minucie, kiedy to bramkę wyrównującą zdobył Luis Diaz. Piłkarz FC Porto ewidentnie ma patent na najmocniejszych rywali, w meczu przeciwko Brazylii także strzelił bowiem gola, popisując się fenomenalnymi nożycami. Tym razem jego bramka nie była tak spektakularna, niemniej niezwykle ważna. 24-latek wykorzystał dobre podanie wprowadzonego w przerwie Edwina Cardony i sprytnym strzałem z ostrego kąta doprowadził do wyrównania. W dalszej fazie meczu obie drużyny miały jeszcze swoje szanse, ale żadnej z nich nie udało się ponownie trafić do siatki co oznaczało, że drugiego z finalistów wyłoni konkurs jedenastek.
Klasyk w finale Copa America
Seria rzutów karnych nie była już jednak tak wyrównana jak całe spotkanie. Co prawda w pierwszej serii gola dla „Los Cafeteros” zdobył Juan Cuadrado, ale kolejne dwie próby Kolumbijczyków okazały się niecelne. Najpierw Martinez obronił strzał Davinsona Sancheza, a chwilę później w identyczny sposób odbił piłkę po uderzeniu Yerry’ego Miny. W międzyczasie w światło bramki nie trafił jednak Rodrigo de Paul, stąd też po trzech seriach Argentyńczycy prowadzili 2:1. W czwartej serii nie pomylili się Miguel Borja oraz Lautaro Martinez, co oznaczało, że jeśli Kolumbia chce pozostać w grze – trafić musi Edwin Cardona. Pomocnik uderzył jednak fatalnie, przez co jego strzał obronił Martinez i to Argentyna mogła cieszyć się z awansu do finału, w którym zmierzy się z Brazylią. Warto pamiętać, że będzie to nie tylko południowoamerykański klasyk, ale i starcie dwóch wielkich gwiazd futbolu – a prywatnie dobrych przyjaciół z czasów gry w Barcelonie – Leo Messiego i Neymara. Spotkanie finałowe odbędzie się 11.07 o godz. 2:00. Transmisję przeprowadzi stacja TVP Sport.