Zapowiadane obfite opady deszczu, a w związku z tym możliwe zalanie toru sprawiły, że organizatorzy tegorocznych ME stanęli na głowie, by rywalizacja o trofea mogła dojść do skutku. Zawody przyspieszono o dzień i już w środę doczekaliśmy się pierwszych przejazdów.
Na inaugurację zamierzono się w nowej konkurencji, czyli kayak cross sprincie. Świetnie w próbie na czas spisała Klaudia Zwolińska. Liderka polskiej reprezentacji pokonała trasę z drugim wynikiem, tracąc 0,22 sekundy do zwyciężczyni Szwajcarki Aleny Marx. Trzecia była Francuzka Camille Prigent.
Radości ze znakomitego otwarcia ME w wykonaniu Zwolińskiej nie krył Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie.
– Wiedzieliśmy, że Klaudia będzie mocna. To zawodniczka multikonkurencyjna, nie raz już pokazywała swoją siłę w time trialu. Szanujemy srebro, bo to wartościowy wynik. W dalszej części mistrzostw postaramy się zrobić jeszcze krok w stronę szczytu podium – mówi szkoleniowiec polskiej kadry, którą wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.
W środę w Lublanie wystąpili też inni Polacy. Trzydziesty piąty wynik wśród kobiet uzyskała Dominika Brzeska. W okolicach TOP 30 uplasowali się również mężczyźni – Michał Pasiut był 29., Mikołaj Mastalski 33., a 35. był Tadeusz Kuchno. Partnerami Polskiego Związku Kajakowego są Lotto i Suzuki Motor Poland.
– Skoki chłopaków z rampy nie były najlepsze, co powodowało duże straty czasowe. Płynęła w zasadzie cała światowa czołówka, a tutaj każdy błąd sporo waży. To pierwsze zawody międzynarodowe i jeszcze wiele ścigania w tym sezonie przed nami – zapowiada Chojnowski.
W czwartek drugi dzień ME w Lublanie. Najlepsi zawodnicy środowego sprintu zmierzą się w klasycznym kayak crossie. Jedyną reprezentantką biało-czerwonych w czwartkowe przedpołudnie będzie Zwolińska.