
Artur Szpilka chciał wycofać się z walki na KSW | Andrzej Kostyra
Artur Szpilka powrócił w wielkim stylu do klatki KSW, ale niewiele brakowało, a do pojedynku w ogóle by nie doszło. Były pretendent do mistrzostwa świata WBC w wadze ciężkiej nie ukrywa, że w trakcie przygotowań czuł się fatalnie. - Przed walką było dużo emocji. Miesiąc przed byłem o krok od zrezygnowania z tego. Nabrałem takiej presji w mojej głowie, że pomogła mi dopiero praca z psychologiem. Przychodziłem na trening, zaczynałem rozgrzewkę i wracałem, bo czułem, że nic nie potrafię... - przyznał.
Były pięściarz narzucił na siebie tak dużą presję, że problemem okazywało się nawet zapomnienie różańca z hotelu, który zawsze towarzyszy mu podczas oficjalnej ceremonii ważenia. - Demony odeszły dwa tygodnie przed walką, ale to było chyba moje najważniejsze zwycięstwo. Zeszło ze mnie całe ciśnienie. W niedzielę od razu byliśmy w Gliwicach w kościele podziękować Bogu – dodał w rozmowie z dziennikarzem „Super Expressu” Andrzejem Kostyrą.
Szpilka mógł liczyć na ogromne wsparcie w narożniku, w którym znalazły się legendy organizacji KSW. - Chciałbym bardzo podziękować Michałowi Materli, Mamedowi Chalidowowi, Darii, Kostkowi, trenerowi Arbiemu. Dali mi takie wsparcie, te szczere uśmiechy. W szatni przed walką jesteś strasznie elektryczny. Wyłapuje się takie momenty, że ktoś autentycznie ci kibicuje – dodał.
Szpilka broni Pudzianowskiego po porażce z Hallem
Tuż przed walką Szpilki z Zimmermanem w klatce pojawił się Mariusz Pudzianowski, który błyskawicznie przegrał z Eddiem Hallem. W sieci na „Pudziana” wylała się fala krytyki. - To jest przykre, kiedy się przegrywa. Wszyscy będą wieszać na nim psy. Jedno jest pewne: dajcie spokój Mariuszowi. On ma 48 lat, zrobił dla tego sportu olbrzymią robotę. Każdemu łatwo się to ocenia, a z nim do klatki wszedł gość, który waży 150 kg, który jest silny i młody – bronił go Szpilka.
Mimo ciężkiej pracy i ogromnych trudów przed pojedynkiem, zawodnik KSW nie zamierzał wiele odpoczywać. Od razu w poniedziałek pojawił się na korcie tenisowym, gdzie rozegrał kolejny mecz z przyjacielem i trenerem Tomaszem Miękiną. - Czekam też na kolejny mecz z panem, proszę trenować – powiedział do dziennikarza „Super Expressu” Szpilka.