35-letni Pena uzyskał wynik 5:08,19, ale dla tokijczyków był większą atrakcją niż zwycięzca imprezy Hailu Mekonnen, który dystans 42, 195 km pokonał w 2:27.29.
Chilijczyk został namówiony na start w maartonie nowojorskim i ukończył go, ale przez pół trasy szedł, nie wytrzymywał tempa. W Tokio czul się o wiele lepiej, bieg cały czas i twierdzi, że w swoim trzecim maratonie z pewnościa zejdzie poniżej granicy 5 godzin. Tym bardziej, że Etiopczyk Mekonnen przyszedł mu pogratulować i udzielił kilku rad. Jak maratończyk maratończykowi.