„Super Express”: – Jaki jest wasz cel na EURO 2012?
Robert Lewandowski: – Ćwierćfinał jest jak najbardziej do osiągnięcia. Mamy dobry, coraz lepiej rozumiejący się zespół, który na EURO nie przyniesie wstydu. Uważam również, że podczas czerwcowego turnieju możemy być groźni dla każdego rywala.
– Co było dla was najważniejsze podczas ostatnich tygodni przygotowań?
– Kluczem było to, aby po zakończeniu sezonu ligowego nie stracić szybkości. MŚ w 2006 roku i EURO 2008 pokazały, że największym problemem naszych kadrowiczów był właśnie brak dynamiki na boisku. Tym razem musi być inaczej. Dlatego każdy z nas zwracał na to szczególną uwagę podczas przygotowań. Na turnieju poziom będzie tak wysoki, że rywale na pewno skorzystaliby z naszych problemów z szybkością.
– Co jest największą siłą polskiej drużyny?
– Zespołowość, a także to, że coraz lepiej wyglądamy w grze w środku pola. W dzisiejszym futbolu ten element jest niezwykle istotny. Jednak wszystko powoli zaczyna wyglądać tak, jakbyśmy wszyscy chcieli.
– A jak ocenisz naszą grupę na EURO?
– Przede wszystkim cieszę się, że nie trafiliśmy na Niemców, bo z nimi chcę zagrać dopiero w ćwierćfinale (śmiech). A grupa moim zdaniem jest wymarzona. Rywalizować będą cztery równe drużyny, więc każdy mecz zapowiada się pasjonująco. Czesi w 1996 roku zdobyli wicemistrzostwo Europy, ale przez ten czas wiele się zmieniło. Drużyna jest w przebudowie i nie mamy się czego bać. Najsilniejszym zespołem w tej grupie jest Rosja. Nie gra już jednak tak znakomicie jak choćby trzy lata temu. Dobrze też, że na otwarcie zagramy z Grecją, choć trzeba na nią uważać. Są zawsze groźni, bo grają z wielkim charakterem. Generalnie na tę grupę patrzę z optymizmem, choć zauważam jeden problem.
– Jaki?
– Każdy kij ma dwa końce. Po trafieniu do takiej grupy oczekiwania oraz presja mediów i kibiców zdecydowanie wzrosły. Bo gdybyśmy grali na przykład z Anglią, Hiszpanią i Francją, każdy przecież spisałby nas na straty...
– Wielka presja będzie też ciążyła na tobie. Trudno znaleźć dla ciebie poważnego rywala do walki o miejsce w składzie kadry...
– W ogóle nie przejmuję się głosami, że trzeba na mnie chuchać i dmuchać. Oczywiście, współczuję chłopakom, którzy siedzą na ławach w swoich klubach. Jednak z drugiej strony pół roku to nie dwa czy trzy lata. Jeśli ktoś bardzo poważnie przykładał się do kolejnych treningów, to na EURO będzie w wysokiej formie.