Tolek Schmeichel to Polak, który w 1961 roku wyjechał do Danii, tam się ożenił i doczekał gromadki dzieci. Ojczyznę odwiedza regularnie.
- Tym razem przyjechałem na EURO i w sprawach biznesowych. Handluję instrumentami smyczkowymi wielkich mistrzów. Teraz zatrzymałem się w Toruniu, gdzie czekam na koreańskich klientów - powiedział "Super Expressowi" senior rodu Schmeichelów, z wykształcenia muzyk.
- Co do EURO, to oglądam wszystkie mecze. Ogromne wrażenie zrobił na mnie Robert Lewandowski. To wielki piłkarz. Fajnie, że mój syn Peter wręczał mu nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu z Grecją - powiedział nam Tolek Schmeichel, który kibicuje i Polsce, i Danii.
- Nie spodziewałem się, że Duńczycy ograją Holendrów, ale skoro się udało, to dziś czekam na drugą sensację, czyli pokonanie Portugalii. Graliśmy z nimi w eliminacjach EURO i wtedy wygraliśmy grupę, a oni musieli walczyć w barażach. Liczę na to, że Daniel Agger, filar duńskiej obrony, powstrzyma Cristiano Ronaldo, a z przodu błyśnie nasz napastnik Nicklas Bendtner. Gdyby udało się wyjść z tak morderczej grupy, to byłaby megasensacja - mówi Tolek, który jest dumny, że w duńskiej kadrze na EURO znalazł się jego wnuk Kasper, też bramkarz, podobnie jak Peter.
- Czy Kasper dorówna Peterowi? On na to tak nie patrzy, idzie swoją drogą. Gra w Leicester City, jest doceniany. Niedawno dostał nagrodę dla najlepszego piłkarza klubu, która teraz stoi u mnie w domu na fortepianie. A jestem przekonany, że takich wyróżnień dostanie jeszcze sporo - zapowiada dumny dziadek Kaspra.