Pływak Francis Crippen utonął tuż przed metą

2010-10-26 11:00

Przede mną zawody w Emiratach Arabskich, potem lecę na wakacje do Włoch. Już nie mogę się doczekać - pisał Francis Crippen kilka dni temu. Ostatnie zawody sezonu były jednak dla niego ostatnimi w życiu. Amerykański pływak utonął 400 metrów przed metą wyścigu na 10 kilometrów. Miał zaledwie 26 lat i był pewniakiem do medalu na olimpiadzie w Londynie.

- Mój syn jest bohaterem. Był miłością naszego życia, będziemy za nim bardzo tęsknić - mówi wstrząśnięta Patricia Crippen, która opłakuje śmierć syna wraz z mężem i trzema córkami.

Cały świat jest w szoku po tym, co wydarzyło się w Fudżajarze.

Przeczytaj koniecznie: Pływanie: Powrót Manaudou

- To pierwszy tak tragiczny przypadek w zawodach organizowanych przez Światową Federację Pływacką - mówi roztrzęsiony Julio Maglione, prezes Federacji. - Francis po ośmiu kilometrach wyścigu powiedział trenerowi, że źle się czuje, ale płynął dalej. Walczył do końca...

Na mecie wyścigu pływacy zorientowali się, że jednego z nich brakuje. Kilku od razu z powrotem wskoczyło do wody, szukać kolegi.

- To skandal, że nie było na miejscu łodzi ratunkowych i prowadzących - mówią zawodnicy.

Ciało Crippena zostało znalezione przez nurków dwie godziny później, zaledwie 400 metrów od mety. Prawdopodobną przyczyną śmierci było wycieńczenie. Temperatura wody przekraczała 30 stopni!

- Już przed wyścigiem wielu z nas wyrażało obawy, że woda jest zbyt gorąca - ujawnia Niemiec Thomas Lurz (31 l.), zwycięzca tragicznego wyścigu. - Organizatorzy mieli obowiązek zrobić znacznie więcej dla bezpieczeństwa zawodników.

Do szpitala po zawodach w stanie skrajnego wycieńczenia trafiły także dwie Amerykanki i Brazylijka.

Najnowsze