"Super Express": - Zabolały pana słowa posła Tomaszewskiego, który powiedział, że wstydzi się, że kiedykolwiek grał w reprezentacji Polski?
Franciszek Smuda: - Jak słyszę tego Tomaszewskiego... To skandal, jak ten człowiek się wypowiada. Brzydzi się prezydentem, brzydzi reprezentacją, brzydzi się piłkarzami, o których mówi, że to śmieci.
- Po ogłoszeniu nazwisk piłkarzy na EURO 2012 Tomaszewski stwierdził, że to kadra hańby...
- To jest naprawdę niesmaczne. Jego zachowanie, wypowiedzi... I za to wszystko bierze pieniądze podatników. To nie jest hańba?!
- Zostawmy już Tomaszewskiego. Zgrupowanie w tureckim Belek to dobry pomysł?
- To pierwszy etap przygotowań dla tych piłkarzy, którzy w ostatnim sezonie mniej grali w swoich drużynach. Na przykład taki Paweł Brożek. Nie grał za wiele w Celticu, ale widzę po nim, że jest "napakowany". Poza tym w Belek piłkarze są pod kontrolą zarówno trenerów, jak i żon. Nie będzie skandali, bo każdy wie, że nie ma już pobłażania, bo za moment EURO.
- Do pierwszego meczu z Grecją zostało już tylko 27 dni. Czuje pan adrenalinę?
- Przeżyłem za dużo, żeby się stresować. Wciąż łapię się na tym, że chciałbym być wszędzie, aby nie popełnić błędu. Dyskutuję ze sztabem, co tu jeszcze zmienić, co poprawić, aby wszystko na EURO poszło po naszej myśli.
- Najwięcej kontrowersji wzbudziła nominacja dla Michała Kucharczyka. Czym tak pana przekonał do siebie młody piłkarz Legii?
- W meczu z Grecją wszedł na pół godziny, ale na lewej stronie cały czas szarpał, przepychał się. Jest waleczny, odważny, umie się zastawić i może zagrać na kilku pozycjach. W Lidze Europejskiej miał bardzo dobre mecze. Potem była kontuzja i na koniec sezonu "człapał", bo brakowało mu sił. Wiem jednak, że ma olbrzymi potencjał. Z nim to jest trochę tak jak z Maćkiem Rybusem. Teraz "Ryba" jest w formie, w Tereku strzela gole. Ale pamiętam, jakie były dyskusje, gdy go pierwszy raz wziąłem do kadry. "Po co Smuda bierze gówniarza?!" I co? Wyszedł z niego dobry piłkarz, a przecież nie wiadomo, jak się jeszcze rozwinie. Po takiej rundzie, jaką miał, może trafić do najlepszych klubów w Rosji. Na przykład do CSKA Moskwa.
- Dlaczego pominął pan Arkadiusza Piecha z Ruchu i Szymona Pawłowskiego z Zagłębia?
- To taka polska mentalność... Pawłowski strzelił cztery gole i już słyszę głosy: Smuda, bierz go do kadry! Cały czas mu mówiliśmy, co ma poprawić. Nie zrobił tego. Poza tym mówimy o nim młody piłkarz, a on wcale nie jest młodzieniaszkiem, bo ma już 26 lat. Innym graczom także przypominam, żeby pracowali nad sobą. Marcin Kamiński słyszy ode mnie, że ma poprawić koordynację i zwrotność.
- W kadrze jest Sebastian Boenisch, który w tym sezonie w Werderze rozegrał tylko cztery mecze. Nie ryzykuje pan, zabierając go na EURO?
- Nie! Chłopak przecież nagle nie zapomniał, jak grać i biegać. Najważniejsza dla mnie była informacja, że z jego zdrowiem wszystko w porządku.
- Ale wciąż mamy problem z lewą obroną. Jakub Wawrzyniak miał w Legii fatalną końcówkę sezonu. Nie martwi to pana?
- OK, grał słabiej. Jednak to ciągle najlepszy polski lewy obrońca grający w naszej lidze. Mamy trzy tygodnie, aby doprowadzić Wawrzyniaka do reprezentacyjnej dyspozycji. I zrobimy to!