Francja – nieelegancja

2010-06-23 2:18

Od tej przegranej reprezentacja Francji nie umrze – rzucił po meczu z RPA dziennikarzom Raymond Domenech.

Tymczasem umarła, stadu chamów w barwach tricolores udało się zabić image drużyny w której kiedyś grali Raymond Kopa, Michel Platini, Zinedine Zidane...

Ten ostatni akurat też żegnał się z nią w atmosferze skandalu, jakim było potraktowanie „bykiem” Włocha Materazziego, ale to był drobiazg, mały pryszcz w porównaniu z gigantyczną aferą w RPA. A raczej całą ich serią.

Od zwyzywania od ostatnich trenera, przez wulgarne odzywki do minister Roselyn Bachelot, aż po zachowanie samego Domenecha, który po meczu z RPA nie podał ręki Carlosowi Parreira. Rymowane powiedzenie „Francja – elegancja” przestało mieć sens.

Co powoduje, że grupa piłkarzy pozwala sobie na podobne ekscesy akurat w chwili, gdy cała opinia  sportowego świata jest zwrócona na nich? 

Wydaje się, że gwiazdorkom w rodzaju Anelki, Henry'ego czy Abidala kompletnie nie zależy na tym co o nich mówią. Oni mają swoje krociowe kontrakty, gromady otaczających ich klakierów i chętnych dziewczyn. Świat może im skoczyć...

To nie jest „francuska choroba”, to jest „futbolowa choroba” na którą zapadają prymitywy, którym płaci się absurdalnie dużo za kopanie  skóry. Domenech, Anelka i Henry idą na śmietnik futbolowej historii. Francja długo będzie reperować swoją opinię.

Najnowsze