Niemiec nie musi wygrywać etapów w Giro, ma raczej dbać o dobrą lokatę lidera grupy Włocha Michele Scarponiego. Kiedy jednak nadarza się szansa walki o coś więcej, szybko ją wykorzystuje. - Jeśli tylko pojawi się okazja, to zaatakuję - obiecywał "SE" po poprzednim etapie i słowa dotrzymał.
Na metę 16. etapu prowadził płaski odcinek, wymarzony dla sprinterów, a nie lubiącego góry Niemca. Polak i tak zaatakował pierwszy z trzyosobowej grupki, ale nie utrzymał tempa. Szybko skontrowali go Hiszpan Intxausti i Estończyk Kangert, ostatecznie wygrał ten pierwszy.
Niemiec przesunął się w klasyfikacji generalnej z 6. na 5. miejsce ze stratą 4.13 min do lidera Vincenzo Nibalego i 1.27 min do zajmującego 3. m. Kolumbijczyka Rigoberto Urana. Na 8. pozycji (5.20 straty) pozostaje Rafał Majka, który wczoraj był ósmy.