Irlandczycy wzruszyli absolutnie wszystkich. Hiszpańscy fani nagrodzili ich owacją na stojąco, a telewizyjni komentatorzy zamilkli, aby widzowie mogli posłuchać tego, co działo się na trybunach.
Mimo porażki swojej drużyny kibice stanęli na wysokości zadania i podziękowali piłkarzom za walkę. Na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego ponad 30 tysięcy zgromadzonych na PGE Arenie Irlandczyków zaczęło śpiewać pieśń "The Fields of Athenry". Jej słowa nawiązują do klęski jaka dotknęła ich kraj pod koniec pierwszej połowy XIX wieku, gdy ziemniaczana zaraza przywleczona ze Stanów Zjednoczonych zniszczyła zbiory tego warzywa w Irlandii.
Był to potężny cios dla rolnictwa w dużej mierze opierającego się właśnie na uprawie ziemniaków. Setki tysięcy Irlandczyków głodowało i chorowało, a w przeciągu czterech lat liczba ludności wyspy zmalała o blisko półtora miliona! Jest to jeden z najważniejszych momentów w historii tego kraju.
"The Fields od Athenry" (tłum. Pola Athenry) opowiada historię fikcyjnej postaci - niejakiego Michaela, który za kradzież kukurydzy zostaje zesłany do więzienia w Australii (tam Królestwo Wielkiej Brytanii osadzało wtedy skazańców).
Tuż po zakończeniu meczu Hiszpania - Irlandia swojego podziwu dla Irlandczyków nie kryli polscy fani. - Irlandczycy dali nam wszystkim szkołę dopingu, pokazali piękno tego sportu i bycia kibicem - powiedział nam w warszawskiej strefie Michał, student ze stolicy. - Pokazali co to znaczy wspierać drużynę nawet w najgorszym momencie i to właśnie oni są dla mnie zwycięzcami tego turnieju - dodał.
- Kiedy zaczęli śpiewać dostałam gęsiej skórki. Niesamowity hart ducha, niesamowici ludzie - wtórowała mu jego koleżanka Ania.