Isia, bij moje rekordy!

2008-01-21 23:23

Niech ten sen trwa jak najdłużej! To, co się dzieje w Australii, to spełnienie snów. Już awans naszych dziewczyn do trzeciej rundy to było coś pięknego. Kiedy przeszły do czwartej rundy, myślałem, że to już całkowity szczyt marzeń! A tu Isia awansowała do ćwierćfinału!

I to w jakim stylu. Przegrywała już 1:6 i 0:3, ale się nie załamała. Teraz bije kolejne rekordy. Wcześniej tylko Jędrzejowska osiągała takie rezultaty w damskim tenisie. Moje wyniki zresztą Agnieszka też już bije. Mnie nigdy nie udało się dotrzeć do ćwierćfinału Australian Open. Teraz Isia pobije kolejne moje rekordy. Mogę tylko żartować, że jest dla mnie jedno pocieszenie: na faceta, który poprawi moje osiągnięcia jeszcze długo będę czekał...

Teraz widzę Agnieszkę w półfinale. Z Hantuchovą na pewno jest w stanie wygrać. I to może być kłopot. Na zwycięstwo z Kuzniecową mało kto liczył, Petrowej bardzo się baliśmy. A teraz wszyscy myślą, że Agnieszka wygra ze Słowaczką. Nie chciałbym, żeby to ją zgubiło.

Ważna rzecz na koniec: Australia kocha niespodzianki. Kiedyś sensacyjnie wygrał tu Johansson, w finale grali Baghdatis i Gonzalez, na których nikt nie stawiał. Teraz czas na Iśkę!

Najnowsze