Podczas zawodów superszybkich łodzi motorowych na jeziorze Firebird w Arizonie kibice przeżyli chwile grozy. Wszystko wydarzyło się w ułamku sekundy w trakcie tzw. drag boat racing, czyli wyścigów na ćwierć mili - na wzór podobnych imprez odbywanych na lądzie.
Żółta łódź Raya "Tequila Sunrise", pędząca z prędkością 350 km na godzinę, straciła stabilność i wystrzeliła jak pocisk w powietrze. Wodny bolid o mocy 7000 koni mechanicznych, który potrafi pokonać dystans 400 metrów w mniej niż 5 sekund, rozpadł się na tysiące kawałków. Na trybunach zapadła cisza.
To było przerażające, na szczęście najmocniejsze łodzie wyścigowe tej klasy mają wbudowaną kapsułę bezpieczeństwa, oddzielającą się od korpusu w razie wypadku. Tylko dlatego przebywający w niej Ray nie odniósł poważniejszych obrażeń. Po wypadku odczuwał jedynie bóle pleców. W szpitalu jego stan był stabilny.