"Super Express": - Jako były golkiper jest pan spokojny o obsadę polskiej bramki na EURO?
Jerzy Dudek: - Zdecydowanie tak. Wojtek Szczęsny da radę. Niepokoi mnie jednak to, w jaki sposób wybiera się pozostałych bramkarzy. To znaczy pozycja Przemka Tytonia nie podlega dyskusji. Wrócił do gry po kontuzji głowy, najgorsze już za nim. Gra, więc zdąży odbudować pewność siebie przed EURO. Jest jednak problem, kto ma być trzecim bramkarzem. Ja na miejscu Smudy porozmawiałbym poważnie z Tomkiem Kuszczakiem i postawił na niego.
- Kosztem Fabiańskiego?
- Tak. Fakty są nieubłagane, Kuszczak gra coraz więcej, a Fabiański nie gra wcale. Ktoś może powiedzieć, że Tomek gra tylko w Championship, ale to żaden argument. Tam też można się pokazać i Kuszczak to robi. "Fabiana" można by brać pod uwagę, gdyby grał do niedawna i dopiero teraz stracił miejsce w składzie. Ale przecież wiemy, że Łukasz nie gra od długiego czasu i nie zanosi się na to, żeby to się zmieniło. Szkoda mi go, bo mógł iść na wypożyczenie, ale pewnie nie zgodził się na to Arsene Wenger. Trenerzy zawsze stawiają interes drużyny nad indywidualnymi ambicjami i Fabiański stał się ofiarą takiej polityki.
- A jak oceniasz Peszkogate?
- Tyle razy selekcjoner obiecywał, że już nie da się "wypuścić", że będzie podejmował decyzje na chłodno. I co? I znów najpierw wydał wyrok, bo ktoś potrzebował tego na już, na teraz. A dopiero potem zaczął sprawdzać, jak to wszystko było. Natomiast co do samej decyzji... No cóż, to nie był pierwszy raz Peszki, to była recydywa, więc w sumie należy ten wybór selekcjonera uszanować. Pytanie tylko, co by było, gdyby zdarzyła się afera związana z którymś z czołowych piłkarzy. Na przykład z Błaszczykowskim, Lewandowskim, Szczęsnym... Czy wtedy Smuda byłby równie surowy?