Najbardziej utytułowana polska sztangistka niemal „od zawsze” trzymała się z dala od medialnego szumu i publicznych owacji; wolała zacisze treningowej sali, gdzie przerzucała tony żelastwa. „Nieufność” – tę cechę jej charakteru wskazywali ci (głównie trenerzy), których dopuszczała do swego życia. A nie było ich wielu…
Wicemistrzyni olimpijska kontakt ze światem utrzymuje sporadycznie. Kilka lat wstecz prosiła o pomoc za pośrednictwem serwisu „zrzutka”. Teraz, przed świętami, próbowała zainteresować kibiców kubkami z jej podobizną i autografem. Nie udało się. Podsumowała to gorzkim wpisem w mediach społecznościowych… (pod materiałem – całość wpisu zawodniczki, w oryginalnym brzmieniu).
Dramatyczne wyznanie Agaty Wróbel
„20 lat temu sprzedawałaby się jak świeże bułeczki zwłaszcza na święta (…) Miałam nadzieję, że jakoś to pójdzie” – to fragment jej refleksji w sieci. Ogólnie jest ona bardzo dramatyczna. „Nie robię tego tak dla siebie, jak dla moich kochanych futrzanych dzieci (...). może uda nam się w końcu wynająć normalny domek z ogrodzeniem. (...) To jest nasze takie malutkie marzenie” – czytamy we wpisie. Mistrzyni pomostów – wyjaśnijmy - opiekuje się siedmioma psami.„Może chociaż one dożyją lepszych czasów, (…) będą mogły czuć się bezpiecznie” – napisała.
Najbardziej wstrząsające są ostatnie zdania postu. „Ja dla siebie już nic nie chcę, (…) odkąd straciłam wzrok w zasadzie czuję się wykluczona ze społeczeństwa” – dodała Agata Wróbel. Martwica siatkówki, z którą zmaga się od kilku lat, to kolejna z dramatycznych dolegliwości, obok m.in. wirusowego zapalenia wątroby i cukrzycy.
Jest reakcja polskiego związku. „Wspólnie jesteśmy w stanie pomóc”
Z naszych informacji wynika, że z propozycją wsparcia – w tym leczenia szpitalnego – w ostatnich dniach wystąpiło Ministerstwo Zdrowia. Po medialnych doniesieniach z ostatnich godzin, podjęcie działań zadeklarował też Polski Związek Podnoszenia Ciężarów, który opublikował oświadczenie.
„Polski Związek Podnoszenia Ciężarów informuje, że natychmiast podjął działania mające na celu pomoc zawodniczce w jej dramatycznej walce o polepszenie warunków życiowych i poprawę zdrowia. (...) Nasz związek nawiązał kontakt z Ministerstwem Sportu i Turystyki w sprawie kompleksowej pomocy medycznej dla naszej najwybitniejszej sztangistki w 100-letniej historii polskich ciężarów” – czytamy w komunikacie.
Do współpracy potrzeba dwóch stron
Rzecznik federacji, Marek Kaczmarczyk, podpisany pod oświadczeniem, przypomina także, że w minionych latach PZPC wielokrotnie gotowy był do pomocy medalistce olimpijskiej. „Problemami życiowymi i zdrowotnymi pani Agaty bardzo interesował się Szymon Kołecki - prezes PZPC w latach 2012-2016 (także jej serdeczny kolega ze wspólnych lat startów). Starał się pomóc w wieloraki sposób. Do współpracy jednak potrzeba dwóch stron. Podobna sytuacja miała miejsce też za prezesury pana Mariusza Jędry (2016-2021). (...) Porozumieliśmy się w sprawie pomocy z MSiT. Ówczesny szef resortu Witold Bańka zrobił bardzo dużo w tym kierunku. Chodziło o stałą pracę w COS Szczyrk, stałą pensję, ZUS, opiekę medyczną. Jednym słowem o stabilizację życiową zawodniczki. Nie udało się jednak tego wsparcia zrealizować” – napisał na stronie internetowej związku.
Oświadczenie zakończone jest bardzo emocjonalnym akapitem. „Wierzymy, że teraz wspólnie jesteśmy w stanie pomóc Agacie Wróbel. Najważniejsze, że na taką pomoc zdecydowana jest sama zainteresowana. Pani Agato, będzie dobrze!” - czytamy.
Czy tym razem mistrzyni podnoszenia ciężarów zdecyduje się na przyjęcie pomocy?