20 minut wystarczyło Polce, by wygrać finał turnieju paraolimpijskiego, zmieść konkurentkę z Chin i zdobyć serca miejscowych kibiców. W walce o złoto odprawiła faworytkę gospodarzy Fan Lei. W pierwszym secie Partyka przegrywała już 5:8, ale zdobyła 6 kolejnych punktów i zwyciężyła w tej partii. Kolejne wygrała spokojnie do 4 i 9.
Urodzona bez prawego przedramienia polska pingpongistka jest jedną z dwóch sportsmenek, które startowały też w igrzyskach dla osób pełnosprawnych. Już wtedy chińskie media, szalejące na punkcie tenisa stołowego, uznały ją za objawienie.
- Niestety, ping-pong nie jest w Polsce zbyt popularny - żali się Natalia. - Za to w uwielbiam grać w Chinach, to jest moje szczęśliwe miejsce. Teraz chcę się wedrzeć do światowej czołówki, wierzę, że moje marzenia mogą się spełnić - zapowiada odważnie.
Być może Partyka będzie niedługo szlifować formę w ojczyźnie ping-ponga. - Sporo mogłabym się tu nauczyć - przyznaje dwukrotna mistrzyni paraolimpijska, która w październiku rozpocznie w Polsce wyższe studia.